Hrabia Bertrand Artur William Russell to zupełnie niezwykły przypadek ludzkiego geniuszu. W jednej osobie mamy jednego z wybitniejszych matematyków XX wieku, jednego z wybitniejszych filozofów ubiegłego stulecia i ponadto laureata nagrody Nobla z … literatury. Cechą geniuszu jest zauważanie stałej niewidocznej dla innych oczywistości i wyciąganie dalszych wniosków. Galileusz tak sformował prawo swobodnego spadku. Podobnie też uczynił Einstein z niezmieniczością prędkości światła. Russel ma wiele takich momentów. Zacytujmy fragment ze „Szkiców sceptycznych”:
„Istnieją sprawy, w których ludzie zajmujący się ich badaniem zgadzają się ze sobą; za ilustrację mogą posłużyć daty zaćmień. Istnieją też inne sprawy, w których eksperci się nic zgadzają. Nawet gdy wszyscy eksperci zgadzają się ze sobą, mogą doskonale być w błędzie. Pogląd Einsteina na wielkość załamania światła pod wpływem grawitacji byłby dwadzieścia lat temu odrzucony przez wszystkich ekspertów, a jednak okazał się słuszny. Niemniej jednak opinia ekspertów, gdy jest jednogłośna, powinna być przyjęta przez laików jako bardziej prawdopodobna od opinii przeciwnej. Sceptycyzm, który głoszę, sprowadza się tylko do tego, że: 1) gdy eksperci zgadzają się ze sobą, przeciwna opinia nie może być uważana za pewną, 2) gdy eksperci nie mogą dojść do zgody, laik nie może uznawać żadnej opinii za pewną, i 3) gdy wszyscy eksperci sądzą, że nie ma dostatecznej podstawy do powzięcia określonej opinii, zwykły człowiek zrobi dobrze, jeśli zaczeka z wydaniem sądu. Twierdzenia te mogą się wydawać umiarkowane, gdyby jednak zostały przyjęte, zrewolucjonizowałyby całe życie ludzkie.”
Zastosowanie tego rozumowania może być niezwykle szerokie i uważny Czytelnik uczyni sam odpowiedni użytek (ja bym to zastosował do Niewidzialnego Jednorożca ale temat jest całkowicie zamknięty). Zajmiemy się poważnymi tematami. Dlatego nie będę już nic pisał np. o możliwości trikowej zamiany węglowodanów w białka tak że z pozoru nadal wyglądają na węglowodany ale ich substancja to jednak zdecydowanie białka…. Jak mawiał inny wybitny Anglik Sherlock Holmes: „Wszyscy chcą wierzyć w kłamstwo bo kłamstwo jest wygodniejsze niż prawda”.
Dzisiaj niech powyższe cytaty będą punktem wyjścia do rozważań na temat muzyki gitarowej. Interesuje nas przypadek „1) gdy eksperci zgadzają się ze sobą, przeciwna opinia nie może być uważana za pewną”. Eksperci od muzyki gitarowej zgadzają się ze sobą, że użycie tzw. substytutów podstawowych akordów jest rzeczą ciekawą, pożyteczna i rozwijającą artystycznie. Zgodnie z zaleceniem Russela twierdzenie przeciwne nie może być uważane za pewne. Warto więc temat zgłębić.
Trójdźwięki
Lepszy jeden przykład niż tysiąc słów. Weźmy więc jakieś tonacje typowo gitarowe i heavy metalowe: e-moll albo nawet łatwiej a-moll. W tonacji a-moll albo jej pokrewnej C-dur budujemy harmonie tercjowe. Zasada ich konstruowania jest prosta. Mamy kolejne dźwięki gamy C-dur: C, D, E, F, G, A, H. Konstruując kolejne akordy bierzemy co drugi dźwięk (tercję) czyli najpierw akord C to dźwięki C, E, G. Następny będzie trójdźwięk: D, F, A czyli akord Dm. Następny to akord Em – to dźwięki: E, G, H. I tak dalej. O tym czy dostaniemy akord molowy czy durowy decyduje wielkość pierwszej tercji. To w sumie daje nam siedem znanych harcerzom akordów: C, Dm, Em, F, G, Am, Hdim.
Czterodźwięki
Ogrywanie jednak tych siedmiu trójdźwięków jest przeraźliwie nudne i na dłuższą metę nie nadaje się do mrocznych metalowych klimatów. Dlaczego o tym piszę? Oczywiście metal buduje się na power chordach ale łagodne metalowe interludium lub intro prosi się o jakąś nietrywialna progresję akordów. Do podstawowego trójdźwięku możemy więc dodać dźwięk o kolejną tercję wyżej. Dla gamy C-dur dostaniemy więc najpierw czterodźwięk: C, E, G, H czyli akord septymowy Cmaj7, potem czterodźwięk D, F, A, C czyli kolejny akord septymowy Dm7. Dalej E, G, H, D czyli Em7 a potem: Fmaj7, G7, Am7 i Hm7b5 (z obniżoną kwintą).
Pięciodźwięki
Ponieważ akordy septymowe brzmią dość jazzowo to dla większego mroku możemy u góry dodać kolejny dźwięk o tercję wyżej. Dostaniemy więc pięciodźwięki tworzące akordy nonowe. Dla C-dur pierwszy jest pięciodźwięk: C, E, G, H, D czyli akord nonowy Cmaj9, potem pięciodźwięk D, F, A, C, E czyli kolejny akord nonowy Dm9. Dalej E, G, H, D, F czyli Em7(b9) (tu z noną małą wychodzi) a potem: Fmaj9, G9, Am9 i Hm7b5b9 (z obniżoną kwintą i małą noną – bardzo wysmakowane brzmienie).
Akordy Add9
Ciekawie brzmią akordy w których gramy podstawowy trójdźwięk oraz dodajemy nonę ale bez septymy. Oznaczane są one jako add9. W C-dur mamy: Cadd9, Dmadd9, Fadd9, Gadd9, Amadd9. Bardzo ciekawie brzmiące akordy. Ich znajomość jest absolutnie obowiązkowa. Akordy te zachowują swój oryginalny durowy i molowy odcień zaś dodanie nony podkreśla ich charakter. Przykładowo Cadd9 jest jest bardziej pogodne niż akord C-dur zaś Am add9 jest bardziej molowe niż akord Am. Posłuchajcie tego:
Sześciodźwięki i siedmiodźwięki
Oczywiście dodawanie septymy i nony do podstawowych trójdźwięków nie wyczerpuje jeszcze wszystkich możliwości. Można wzbogacać brzmienie akordów dodając jeszcze undecymę dostajemy wtedy sześciodźwięk. Przykładowo pierwszy w tonacji C dur będzie: C, E, G, H, D, F czyli akord Cmaj11. Dalej idzie Dm11, Em11(b9) itd. Można też grać akordy złożone z wszystkich siedmiu dźwięków tonacji czyli tercdecymowe. Brzmi to w sposób na prawdę … wysmakowany. Akordy te oznaczamy dodając liczbę 13. Ooops … ale jak na sześciu strunach gitary zagrać siedmiodźwięk? Są dwie możliwości. Albo nie ogrywamy prymy którą gra basista (Twój basista zawsze gra prymę?) albo nie ogrywamy kwinty która i tak naturalnie wybrzmiewa gdzieś w alikwotach prymy. Proste.
Tu potrzebne jest drobne zastrzeżenie. Akordy np. Em11 lub nawet Cmaj9 brzmią nieco jakby dysonansowo … dla niewprawnego ucha. Opierając swoją muzykę na nietrywialnej i wysmakowanej progresji Am13, Em11, Fisdim można być nieco niszowym a grono słuchaczy może ograniczyć się do Twojego … basisty (mój się właśnie wyprowadził).
Akordy sus2 i sus4
Czy to wszystko? Bynajmniej! Możemy jeszcze pierwszą tercję podstawowego trójdźwięku zastępować sekundą lub kwartą. Jak to wygląda w C dur? Weźmy najprostszy akord C czyli dźwięki C, E, G. Zamiast pierwszej tercji czyli dźwięku E możemy zagrać sekundę D i dostaniemy akord: Csus2 złożony z dźwięków C, D, G. Analogicznie tworzy się Csus4 złożony z C F G. Akordy sus2 i sus4 nie mają w brzmieniu ani charakteru molowego ani durowego. Są ciekawe.
„Obowiązkowe” akordy w tonacji a-moll
Zebrałem to dla Was wszystko razem w poniższej tabelce.
Am | Hdim | C | Dm | Em | F | G |
Am7 | Hm7#5 | Cmaj7 | Dm7 | Em7 | Fmaj7 | G7 |
Asus4 | Hm7b5 | Cadd9 | Dsus4 | Esus4 | Fadd9 | Gadd9 |
Asus2 | Csus4 | Dsus2 | Em7#5 | Fsus2 | Gsus4 | |
Am9 | Csus2 | Dm9 | E7sus4 | Fmaj9 | Gsus2 | |
Am11 | Cmaj9 | Dm11 | E5 | Fmaj13 | G6 | |
Amadd9 | Cmaj13 | Dm13 | Fmaj9#11 | G6add9 | ||
Am7#5 | C6 | Dm6 | Fmaj13#11 | G9 | ||
A7sus4 | C6add9 | Dmadd9 | F6 | G11 | ||
A5 | C5 | Dm6add9 | F6add9 | G13 | ||
Asus2sus4 | Csus2sus4 | D7sus4 | Fmaj7b5 | G7sus4 | ||
D5 | F5 | G5 | ||||
Dsus2sus4 | F-5 | Gsus2sus4 |
Jest jeszcze kilka nieomówionych akordów? Tak widzę np. Akordy C6, Dm6 lub F6. To czterodźwięki z dodana sekstą – nie możesz ich pominąć w swoim rozwoju artystycznym. Znaczenia innych symboli łatwo się domyślić. A7sus4 to akord A7 gdzie zamiast tercji o grywamy kwartę.
Akordy w tonacji e-moll
Em | Fisdim | G | Am | Hm | C | D |
Em7 | F#m7#5 | Gmaj7 | Am7 | Hm7 | Cmaj7 | D7 |
Esus4 | F#m7b5 | Gadd9 | Asus4 | Hsus4 | Cadd9 | Dadd9 |
Esus2 | Gsus4 | Asus2 | Hm7#5 | Csus2 | Dsus4 | |
Em9 | Gsus2 | Am9 | H7sus4 | Cmaj9 | Dsus2 | |
Em11 | Gmaj9 | Am11 | H5 | Cmaj13 | D6 | |
Emadd9 | Gmaj13 | Am13 | Cmaj9#11 | D6add9 | ||
Em7#5 | G6 | Am6 | Cmaj13#11 | D9 | ||
E7sus4 | G6add9 | Amadd9 | C6 | D11 | ||
E5 | G5 | Am6add9 | C6add9 | D13 | ||
Esus2sus4 | Gsus2sus4 | A7sus4 | Cmaj7b5 | D7sus4 | ||
A5 | C5 | D5 | ||||
Asus2sus4 | C-5 | Dsus2sus4 |
Jak widzicie sporo się powtarza. Jeśli założyć że większość muzyki gitarowej jest grana w tych tonacjach to macie do wyuczenia zaledwie 100-200 akordów. Oczywiście każdy z nich można ograć na kilkadziesiąt sposobów. Jeśli jednak ograniczyć się do tych których opalcowanie jest możliwe a brzmienie fajne to pozostaje kilka. W tym celu polecam ten program na smartfona. Google też dają interesujące odpowiedzi: Em add9. Wybór tego słusznego opalcowania to kwestia osobistego smaku oraz możliwości anatomicznych.
Powiedzmy że opanowanie jednego akordu tak by płynnie wpasowywać go w graną progresję zajmie około tygodnia. Wyuczenie powyższego zestawu daje więc kreatywne zajęcie na kilka lat. Czego sobie i Wszystkim życzę!
Ostatnie komentarze
No comments to display