Wymiana kilku czułych spojrzeń i delikatny dotyk skóry … na siedzisku motocykla. Tak wyglądała ostatnio moja wizyta w garażu w którym zimuje Yamah. Zarówno on jak i ja z utęsknieniem wyczekujemy pierwszych ciepłych dni wiosny by w końcu zabrać się razem na przejażdżkę. Wyobraźnia podsuwa różne obrazy. Widok motocyklisty jadącego na chopperze w stronę zachodzącego słońca to z pewnością materialna inkarnacja wolności i luzu. Czy jednak bezduszna maszyna może zawierać coś transcendentalnego?
Prawdę pisząc właśnie ku takiej tezie się skłaniam. Jeśli chcemy dostrzec coś rzeczywiście transcendentalnego to nie warto tego szukać w bajkach, fantazjach, duchach, zabobonach, religiach, urojeniach i innej metafizyce lecz w empirycznej rzeczywistości. Oczywiście obstając przy czymś co można by nazwać materializmem transcendentalnym narazimy się zarówno wyznawcom różnych świętych ksiąg ale też rozsądnym ludziom, którzy odrzucając wiarę w dobre i złe duchy, odrzucają też wszelką duchowość. Transcendentalny materializm to jednak … środkowa ścieżka. Wróżki, cuda i duchy przekazujemy w domenę szeroko rozumianej beletrystyki. Sama duchowość jednak pozostaje – ale tylko ta, która oparta jest na twardych empirycznych obserwacjach.
Transcendentalny materialista, który chce rozwijać się duchowo, bardzo łatwo odpowiada wyznawcom różnych świętych ksiąg. Księga która (według jednej z tradycyjnych interpretacji) nakazuje świętą wojnę wydaje się słabą bazą do duchowego rozwoju. Ale czy inna święta księga, która zachęca do bicia dzieci jest jakoś wyraźnie lepsza?
„Nie kocha syna, kto rózgi żałuje, kto kocha go – w porę go karci.” Prz 13, 24
„Karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz – nie umrze.” Prz 23, 13
„W sercu chłopięcym głupota się mieści, rózga karności wypędzi ją stamtąd.” Prz 22, 15
„Rózga i karcenie udziela mądrości; chłopiec pozostawiony sobie jest wstydem dla matki.” Prz 29, 15
„Kto by złorzeczył ojcu albo matce, winien być ukarany śmiercią.” Wj 21, 17
„Kto by uderzył swego ojca albo matkę, winien być ukarany śmiercią. Wj 21, 15
Wiemy że poprzez intelektualne łamańce większość denominacji chrześcijańskich wyinterpretowała te fragmenty metaforycznie. Mamy też nadzieje, że analogiczny postęp dokona się w islamie. Prawdę jednak pisząc gdybym ja miał natchnąć autora natchnionego to wymyśliłbym coś sympatyczniejszego. Tak czy siak święte księgi wydają się słabą podstawą poważnego duchowego rozwoju. Nieprawdaż?
OK. Materializm transcendentalny musi się jednak odnieść do swego bliskiego krewnego – materializmu wulgarnego:
Mózg wydziela myśl na tej samej zasadzie, jak wątroba wydziela żółć, zaś nerki urynę.
Czy powyższe może być rozsądną podstawą duchowego rozwoju? Zdecydowanie tak! Przyjrzyj się bardzo uważnie swej „mózgowej urynie”. Postaraj się zaobserwować jak myśli i uczucia pojawiają się i znikają. Zauważ że gdy myśl się pojawia możesz ją podjąć albo zaobserwować jak mija. Nie można zatrzymać „ruchu drogowego” jaki powodują myśli w naszej głowie. Można jednak nie „wsiadać” do każdej z myśli. Wtedy ten ruch przyjemnie spowalnia.
Każda empiryczna materialistyczna obserwacja wymaga narzędzi. Narzędziem do obserwacji własnych myśli jest umiejętność medytacji. Jeśli jakiś czas poświecisz na spokojne obserwowanie myśli zauważysz, że nie trzeba się identyfikować się z własnym dialogiem myślowym.
Myśl o istnieniu własnego osobnego ja jest po prostu jednym z wielu konceptów, które pojawiają się w głowie (i nie jest to najlepszy koncept). Czasami może się udać zauważyć co nazywasz własnym ja. Wtedy to coś znika … i jest to bardzo pozytywne. Myśl o własnym ja pojawia się świadomości tak samo jak inne impresje. Takie przesunięcie perspektywy nazywamy postrzeganiem niedualistycznym. Nic nie musi Cię oddzielać od świata i innych ludzi.
Czego Wszystkim życzę! O postrzeganiu niedualistycznym w kolejnych postach.
Ostatnie komentarze
No comments to display