Właśnie wróciliśmy z kina. Wybraliśmy się z żoną oglądnąć polskiego Oskara czyli „Idę”. Warto było. Ze względu na dietę niskoinformacyjną, nie czytam żadnych recenzji ani nawet wiadomości ze świata. O Oskarze dowiedziałem się z przekazów ustnych. Dlatego wydaje się, że moje zdanie na temat filmu jest zupełnie nieskażone opinią jakichkolwiek mediów. „Ida” to dzieło zdecydowanie antysystemowe. Film jest przeciwny wszystkiemu i krytykuje niemal wszystko. Jest jak Kononowicz.
Żydokomuna
Jedna z bohaterek filmu to komunistka żydowskiego pochodzenia. Niesympatyczna postać, której dla realizmu przypisano pewne ludzie uczucia. Podejmując wątek żydokomuny reżyser postawił na szali całą swoją karierę zawodową. Wiadomo, że narażenie się na opinie antysemity może zamknąć wszystkie drzwi w show biznesie, szczególnie w Hollywood. Brawo za odwagę!
Katolicki przedsoborowy ciemnogród
Tu jestem kompetentny bo znam ten fenomen od środka z własnego długiego doświadczenia. Reżyser wyjątkowo celnie obnaża pusty religijny rytualizm pokazując jego życiową niewydolność. Znowu wymagało to pewnej odwagi cywilnej. Środowiska patriotyczne i bogoojczyźniane na Pawlikowskim nie zostawią suchej nitki. Już się leją wiadra pomyj: http://www.pch24.pl/nie-chcemy-tego-oscara-,34088,i.html
Polactwo
Od czasów gdy Ziemkiewicz napisał „Polactwo” jest to najbardziej dobitna krytyka prowincjonalnej ciemnoty i konformizmu. Artysta nie ma obowiązku schlebiania rodakom. Taka historia mogła mieć miejsce, co zupełnie nie zmienia faktu, że miały też miejsce zupełnie inne (lepsza i gorsze) historie.
Amerykański przemysł filmowy
Im się chyba dostało najbardziej. Film jest nakręcony w konwencji czarno białej (tak – nie jest 3D), w dziwnym wąskim formacie przypominającym Polskie Kroniki Filmowe z lat 60-tych. Nawet dźwięk został zmiksowany tak bardzo nieudolnie jak to zwykło się robić tylko w polskim kinie. Pod tym względem jest równie fatalnie jak w „Nocach i Dniach”. Tempo narracji jest takie jak … w „Lawrensie z Arabii”. Pawlikowski po prostu obraził współczesny showbiznes!
Niewydolne filozofie życiowe
Porządne kino powinno mieć warstwę filozoficzną. To się udało Pawlikowskiemu najlepiej. Z jednej strony mamy dość naturalną dydaktyczną krytykę zmysłowego hedonizmu, który na dłuższą metę po prostu nie działa. Bardzo pouczające dla młodzieży! Z drugiej strony doskonale jest pokazana niewydolność rytualizmu i ascezy. Życie w komunie było rzeczywiście do dupy … w innych systemach też takie bywa …. Bohaterki filmu prezentują dwie skrajne postawy życiowe. Prymitywny hedonizm i rytualny ascetyzm to dwie strony tego samego medalu. Oba podejścia jak wiemy są niewydajnymi odpowiedziami na problem cierpienia. Oskar słuszny!
Ostatnie komentarze
No comments to display