„Są dwie rzeczy, które napełniają mą duszę podziwem i czcią, niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie. Są to dla mnie dowody, że jest Bóg nade mną i Bóg we mnie.” W ten sposób Immanuel Kant pisał o dwóch rzeczach, które napełniają duszę podziwem. Jaki z tego wynika wniosek??? Prosty! By móc dowodzić istnienia Boga trzeba mieć praktyczną możliwość patrzenia na gwiaździste niebo. Patrzenie na gwiaździste niebo to taka najprostsza obserwacja astronomiczna. W obserwacjach astronomicznych (i patrzeniu na niebo) przeszkodą może być albo niepogoda albo zbyt obszerne nakrycie głowy. Na przykład takie jak na ilustracji poniżej.
„Lubię” komentarz ks. Wojciecha Grygiela. Oczywiście ostatni komentarz zamieszczony przez moją żonę został usunięty przez anonimowych cenzorów tradycjonalistycznego kultu pomponów i krochmalu. Niewątpliwie krochmal ma cechy nadprzyrodzone i noszony w dużych ilościach na głowie jest narzędziem zbawienia wiecznego duszy! Trwałość krochmalu jest symbolem trwałości cnót itp itd … Z przerażaniem (ale też rozbawieniem :-)) ostatnio obserwuje, że tego typu poglądy są dość reprezentatywne dla środowiska tradycjonalistów, które staje się czymś w rodzaju odtwórstwa historycznego albo skansenu (ja bardzo lubię odtwórstwo historyczne i skanseny). Sanctae Crochmalia et Pomponia orate pro nobis! Opisu żywotów i męczeństwa świętych dziewic Krochmalii i Pomponii należy szukać na facebookowych stronach „Kościół na starej fotografii” oraz „I komu to przeszkadzało”.
Uwaga! Od dzisiaj wprowadzam istotną zmianę nomenklaturową. Do tej pory używałem miłych określeń „pomponiarze” lub „koronkarze”. Pomponiarze nie podjęli merytorycznej polemiki oraz cenzurują nasze wpisy na wyżej wymieniowych pomponiarskich stronach. Cenzura ta ma charakter anonimowy – to jest tchórzostwo. Parafrazując Kanta napiszę: Są dwie rzeczy, które napawają mą duszę odrazą: krochmal i tchórzostwo! Dlatego od dziś na określenie tego towarzystwa używam bardziej precyzyjnego określenia: „SZMACIARZE!”
Jeśli Szanowny Czytelnik zgadza się z takim postawieniem sprawy to proszę klinkąć „Lubię to!” 🙂
Skąd w tym wpisie (i w innych) u Pana tyle awersji, niechęci, nieżyczliwości wręcz, jakiejś takiej odrazy, uprzedzenia do „Pomponiarzy”? (określenie „Szmaciarze” jest nader lekceważące w stosunku do pańskich braci). Mam nadzieje, że nie idzie za tym wrogość lub co gorsza gniew czy nienawiść, bo byłoby krucho…
Dlaczego jest w Panu tyle irytacji, gdy pokazuje się historię kościelnego obyczaju? Katolickiego wyrazu wiary, historii kultu, tradycji? Budzi się w Panu obrzydzenie, gdy na starej fotografii maluje się uśmiech szczęśliwych w Chrystusie Panu przodków (lub ludzi żyjących w ich czasach)?
Ciepło pozdrawiam i życzę Jeszcze Więcej Piękna.