W chwili gdy piszę te słowa trwa gorący spór prawny pomiędzy zwolennikami partii narodowo-katolicko-komunistycznej a resztą społeczeństwa. Wydaje się, że spór będzie trwał aż do momentu gdy z przedmiotu sporu (czyli z Polski) nie zostanie kamień na kamieniu (do tej pory mieliśmy przynajmniej „kamieni kupę”). Co w tej pełnego napięcia sytuacji zrobić? Bierzemy gitarę i zaczynamy kombinować w egzotycznych skalach jazzowych. Konkretnie dzisiaj proponuję zająć się twórczą gitarową współpracą ludów Frygów i Lokryjczyków.

Ostatnio w dość pokrętnych rozważaniach ustaliliśmy ponad wszelką wątpliwość, że Frygowie byli tajemniczy zaś Lokryjczycy spięci i posępni. Pomyślałem, że połączenie tych nastrojów powinno dawać ciekawe efekty muzyczne. No to lecimy. Skala frygijska w tonacji C wygląda tak jak na schemacie poniżej i jak łatwo możecie sprawdzić brzmi to bardzo tajemniczo.

frygijska

Posępna i pełna napięcia skala lokrycka w tonacji C układa się na gryfie gitary w taki oto sposób.

Lokrycka

Brutalnie nakładamy te dwa schematy jeden na drugi i dostajemy sumę zbiorów – skale która będzie hybrydą dwu powyższych. Polski internet nie daje żadnej odpowiedzi na pytanie o skalę frygolokrycką. Jesteśmy więc tu absolutnymi pionierami w dydaktyce math-nerd-jazzu.

frygolokrycka

Jako się rzekło, brzmienie skali jest posępne, tajemnicze i pełne osobliwego napięcia. Skala frygolokrycka jest trzecim modusem znanej jazzmanom skali bebopowej dominantowej. Jakąś wysmakowaną progresję akordów do tego dopasować?  Proszę bardzo: C7sus4b5/G, A#m7add11, Cm7add11, Fm7add11. Trudno się tym szybko znudzić. Czego Wszystkim i sobie życzę (nie nudzenia się)!

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!