W komentarzach do mojego tekstu „Grygiel kruszy beton” pojawiło się (implicite) zapytanie, co ja myślę na temat tego, co ks. Wojciech Grygiel myśli na temat myśli świętego Tomasza z Akwinu? Tomasz z Akwinu miał jasne poglądy. Ks. dr Wojciech Grygiel wyjaśnił nam wczoraj dlaczego teologowie powinni słuchać fizyków.
Więc teraz moja kolej (jestem fizykiem). Moje poglądy na komentowaną sprawę stawiam w dwu tezach:
- Św. Tomasz miał rację.
- Filozofia tomistyczna to pod względem naukowym kompletnie anachroniczny zabytek dawno minionej epoki – tomizm jest dziedziną odtwórstwa historycznego a nie filozofii.
Co do pierwszej tezy nie ma wątpliwości. Akwinata to absolutny geniusz. Jego wielkość polega na tym, że używał w badaniach naukowych najbardziej nowoczesnych narzędzi metodologicznych (logiki Arystotelesa) oraz znał wszystkie współczesne mu teorie przyrodnicze. W XIII wieku takie podejście spotykało się oporami ówczesnych tradycjonalistów. Konserwatywny biskup Etienne Tempier w 1277 roku potępił 219 tomaszowych twierdzeń. To potępienie w istocie było próbą zablokowania nowoczesnych (jak na tamte czasy) logiczno-arystotelesowskich metod naukowych w teologii. Rewolucyjny geniusz św. Tomasza wygrał jednak z tradycjonalistycznym podejściem biskupa Tempiera i konserwatywną hierarchią kościelną. Potępienie zostało odwołane.
Teraz druga teza jest trywialna do obrony. Jeśli przyjmiemy na poważnie naukowe podejście św. Tomasza, to lekko możemy odrzucić całą jego filozofię tomistyczną opartą na kosmologii Ptolemeusza, biologii Arystotelesa i logice sylogizmów. Jakich narzędzi formalnych używałby dzisiaj ktoś o rewolucyjnej umysłowości św. Tomasza? Akwinata był logikiem. Odpowiedź jest więc prosta. Logiki nieklasyczne: logika parakonsystentna (dopuszczająca sprzeczności), logiki niemonotoniczne (np. logika zmiany przekonań), logika modalna, która bada pojęcia możliwości i konieczności. Logik Akwinata nie bałby się też logik wielowartościowych. W logikach tych zrezygnowano ze starej (przedsoborowej?) dychotomii prawdy i fałszu. Zaś o znaczeniu fizyki najlepiej poczytać z tekstu chemika linkowanego na początku 🙂
Dlatego u mnie „Summa teologiczna” stoi obok zbroi, bo jest to Szacowny Zabytek Epoki Średniowiecza. Na koniec jak zwykle ciepło pozdrawiam wszystkich Pomponiarzy, Koronkarzy i „Szmaciarzy”!
Pełna zgoda z obydwoma tezami tekstu. Co do (1) w wielu szczegółowych kwestiach miał świetne i ponadczasowe intuicje, np. w etyce i filozofii moralności oparł się na klasycznym pojęciu ‚cnoty’ (co ciekawe po pewnych modyfikacjach podobną drogą idzie współczesna neuroetyka i psychologia moralności), a nie na mętnym pojęciu ‚osoby’. Nawet jego koncepcje estetyczne ‚działają’ do dziś (ostatnio wpadła mi w ręce książka dot. tzw. neuroestetyki i podobieństwo w wielu kwestiach – za wyjątkiem metod – było uderzające).
Co do (2) samej idei ‚systemu filozoficznego’ po prostu nie da się jej utrzymać. Świat jest zbyt skomplikowany, żeby przeprowadzać słowne syntezy. Poza tym, każdy kto miał choć trochę styczności z logiką wie, że pojęcie systemu w naukach formalnych (logice, matematyce, metamatematyce) – które nie bez powodu zawsze uchodziły za ideał wiedzy – nie jest wolne od trudności. Jeśli system jest niesprzeczny (a tego z całą pewnością domagałby się Doktor Anielski), znajdą się w nim zdania, których prawdziwości nie da się rozstrzygnąć. Jeśli chodzi o filozofię (na teologii się nie znam więc nie wiem) lepiej skupić się na konkretnych zagadnieniach a nie na syntezach.
A ja tak widzę tę sprawę: http://przedsoborowy.blogspot.com/2012/01/czy-odstawic-do-lamusa-sw-tomasza-z.html
Z ukłonem w pas,
Krusejder
Szanowny Panie,
po pierwsze św. Tomasz nie uprawiał „badań” naukowych, cokolwiek to by miało znaczyć, ale zajmował się metafizyką.
po wtóre, proszę zapoznać się ze współczesną, realistyczną interpretacją materii, np. M. Krąpca, „Struktura bytu” i poczytać co nieco o pluralizmie ontologicznym,
po trzecie, zazdroszczę Panu pewności siebie. Sam, jako student fizyki i filozofii, po zapoznaniu się z filozofią realistyczną, trochę straciłem na pewności. Wie Pan, taki „syndrom Heisenberga” mnie dopadł.
Mateusz: „Pełna zgoda z obydwoma tezami tekstu.”
😀
Przecież te tezy są wzajemnie sprzeczne.
Czyżby na prawdę sprzeczne? 🙂 Nawet w klasycznej logice Arystotelesa?
Sprzeczne.
Chyba, że posiadanie racji to pod względem naukowym kompletnie anachroniczny zabytek dawno minionej epoki.
Ponadto uzasadnienia wymagałyby dwa twierdzenia:
1. Etienne Tempier w 1277 roku potępił 219 tomaszowych twierdzeń.
2. To potępienie w istocie było próbą zablokowania nowoczesnych (jak na tamte czasy) logiczno-arystotelesowskich metod naukowych w teologii.
Jak dal mnie, to są dwie monstrualne bzdury.