Pierwsza wiosenna pełnia księżyca. W zachodnim kręgu kulturowym obchodzi się w tym czasie największe święto chrześcijańskie czyli Wielkanoc. W podobnym czasie obchodzimy też największe święto buddyjskie czyli Dzień Buddy znany też jako Wesak (drugiej osoby liczby mnogiej używam tutaj zupełnie świadomie). Niewątpliwie wydłużający się dzień oraz cieplejsza aura są bardzo dobrą okazją do urządzenia jakiegoś święta niezależnie od tego w co się wierzy lub nie wierzy. W Wielkanoc chrześcijanie upamiętniają Zmartwychwstanie Chrystusa zaś w Wesak buddyści upamiętniają Oświecenie Buddy. Konkretnie dzisiaj jest czwarta niedziela po Wielkanocy czyli zapowiedź zesłania Ducha Świętego. Wydaje się jednak, że na zbieżności kalendarzowej wszelkie analogie pomiędzy Wielkanocą lub Zesłaniem Ducha Świętego i Dniem Oświecenia Buddy się kończą a szukanie ewentualnych podobieństw byłoby naciągane niczym … stringi Grycanek.
Przykład. Chrześcijaństwo to religia oparta na wierze (wiara jest jedną z tzw. trzech cnót teologalnych) zaś buddyzm to system filozoficzny (z elementami religii) oparty na doświadczeniu. Poniżej przedstawiam zestawienie znanej perykopy ewangelicznej z mniej znaną suttą buddyjską. Nie chodzi mi o dyskutowane tam zagadnienia lecz o sposób podejścia.
Ewangelia wg św. Jana (J 20)
Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę». A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [domu] i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!» Tomasz Mu odpowiedział: «Pan mój i Bóg mój!» Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».
Pubbakoṭṭhaka Sutta SN 48.44 Thus have I heard:
On a certain occasion the Exalted One was staying at Sāvatthī in Eastern Gatehouse. On that occasion the Exalted One addressed the venerable Sāriputta thus:
„Do you believe, Sāriputta, that the controlling faculty of saddhā, if cultivated and made much of, plunges into the Deathless, has the Deathless for its goal, the Deathless for its ending? Do you believe, Sāriputta, that the controlling faculty of energy, (…) Do you believe, Sāriputta, that the controlling faculty of mindfulness, (…) Do you believe, Sāriputta, that the controlling faculty of concentration, (…) Do you believe, Sāriputta, that the controlling faculty of insight, (…)
In this matter, lord, I walk not by faith in the Exalted One, to wit:
That the controlling faculty of saddhā, if cultivated and made much of, plunges into the Deathless, has the Deathless for its goal, the Deathless for its ending; that the controlling faculty of energy, (…) that the controlling faculty of mindfulness, (…) that the controlling faculty of concentration, (…) that the controlling faculty of insight, (…)
But, lord, they who have realized, seen, understood, made sure of, they who have attained this fact by insight, – such are free from doubt, free from wavering, (…)
„Well said! Well said, Sāriputta!
Pubbakoṭṭhaka Sutta zawiera wiele przydługich powtórzeń, które pozwoliłem sobie przyciąć. Zostawiam też angielską wersję, która jest tłumaczeniem z palijskiego, bo tłumaczenie tłumaczenia to nienajlepszy pomysł. W suttrze pozostawiłem jednak oryginalne palijskie saddhindriyaṃ – saddhā, które chyba najlepiej byłoby przetłumaczyć jako „roboczą hipotezę”.
Sens sutty jest następujący. Budda naucza jednego ze swoich mnichów, czcigodnego Sariputtę. Po udzielonych naukach Budda pyta Sariputtę czy w wierzy w to co mu przekazał. Sariputta odpowiada, że nie wierzy lecz uznaje stwierdzenia za prawdziwe tylko dlatego, że je osobiście doświadczalnie sprawdził i to sprawdzenie rozwiało jego wątpliwości. Za takie podejście zostaje przez Buddę pochwalony. To jest dokładna odwrotność tego co mamy w ewangelii o niewiernym Tomaszu. To jednak w praktyce oczywiście nie oznacza, że wszyscy buddyści są wolni od jakiegokolwiek metafizycznego nonsensu albo, że wszyscy chrześcijanie są całkowicie nonsensem metafizycznym przesiąknięci. Nie twierdzę też że w Ewangelii nie ma dobrych tekstów (bo są np. „Pokój wam!”)
Oczywiście każdy może swobodnie wybrać pomiędzy wiarą bez doświadczalnych przesłanek a wiedzą opartą na doświadczeniu. Jest też możliwa środkowa ścieżka czyli zakładanie roboczych hipotez (pali: saddhā) i ich cierpliwie sprawdzanie. Czego Wszystkim i sobie na Dzień Oświecenia Buddy i czwartą niedzielę po Wielkanocy życzę!
Co by nie mówić o nieszczęsnym św. Tomaszu Apostole – to jednak Pan Jezus(mimo wytłuszczonego pochwalenia tych, którzy wierzą) specjalnie dla niego przyszedł i pozwolił mu zweryfikować empirycznie, jaka jest prawda.
Oba przykłady w dużej mierze nietrafione, bez związku z tematem wiary, wiedzy i doświadczenia. Przykład ewanieliczny dotyczy wiary, której dowodzenie przez CZYJEŚ doświadczenie nie jest uznane za błędne. Przykład buddyjski podaje analogiczną sytuację – ucznia, który przyjmuje na wiarę coś co sprawdził. Różnica jest taka, że Chrystus chwali tych, którzy nie muszą wszystkiego sprawdzać, pewni przekazowi. Przekładając to na związki wiary, wiedzy i doświadczenia, jest to metoda najbardziej owocna. I tyle. Przykład buddyjski oznaczałby, gdyby go w ten sam sposób wykorzystać (choć jak pisałem, oba przykłady nie są tutaj trafne, no chyba, że do emocjonalnych/felietonowych syntez a la filozofowie na przerwie obiadowej) ciągłe odkrywanie koła na nowo. Problem wiary oparta na doświadczeniu i do niej przylgnięcia jako wiedzy pewnej można z pewnością znaleźć w przekazach ewanielicznych, ale nie jest to ich celem, istotą. Jednym z nich (celem) jest właśnie spójna metafizyka.
Pozdrawiam
Cor Cogitans ma rację w tej historii z Tomaszem mamy do czynienia nie z tym, że Tomasz miał wątpliwości co do sformułowania dogmatu w jakimś konkretnym stylu i czy ten dogmat można jakoś zweryfikować, czy pojęcia w tym dogmacie mają jakiś ścisły sens itd, ale mamy historię w której Tomasz miał relacje z pierwszej ręki i tym relacjom nie uwierzył.
Ale zgadamy się co do tego że podejście do wiary w katolicyzmie i buddyzmie jest zupełnie odmienne?