Co jest ostatecznym celem życia? Jaki jest jego sens? Czy chodzi o to by maksymalizować dochód narodowy na obywatela? Czy chodzi o wydłużenie średniej długości życia? Czy chodzi o zmniejszenie liczby przypadków koronawirusa? Nie. Chodzi wyłącznie o to by spędzić czas, który jest nam dany na tym łez padole, możliwie miło i to samo umożliwić innym, dobrze się przy tym bawiąc. Mógłbym więc przedstawić tutaj różne wykresy, tabele i dane makroekonomiczne albo demograficzne lub zdrowotne, które by to ilustrowały. Jak to sią jednak ma wszystko do szczęścia i zabawy? Czy można mierzyć szczęście? Jest na to jasna i prosta precyzyjna odpowiedź. Liczba gitar na milion mieszkańców. To właśnie jest numeryczna i dokładna miara nie tylko dobrobytu ale też głębokiego szczęścia.
Wspaniałe! Wykres pnie się stromo w górę niczym liczba przypadków Covida po powrocie dzieciaków do szkół. Dane są precyzyjne bo opierają na na liczbie sprzedanych gitar (a nikt przecież nie niszczy instrumentów). Dobrze jest w tych smutnych czasach upadku rozumu i kultury zobaczyć coś pozytywnego.
Chciałbym się więc ponownie z Wami podzielić jakimś moim doświadczeniem gitarowym z ostatnich dni. Gitarzyści grają akordy albo skale (są nawet tacy co potrafią obie rzeczy na raz). Dzisiaj jest o akordach nonowych. Konkretnie chodzi mi o akordy add9 z dodaną noną. Akord taki składa się z:
- prymy od której akord bierze nazwę,
- tercji małej lub dużej, która decyduje o molowej lub durowej naturze akordu,
- kwinty, która czyni brzmienie pełniejszym ale nie ma wpływu na zawartość emocjonalną.
- septymy w tym akordzie NIE gramy
- oraz nony, która komplikuje złożoność emocjonalną tego co słyszymy.
Nona to oktawa plus dwa półtony. Co robi akordowi ta nona? Oczywiście zanim przeczytasz odpowiedź najlepiej sprawdź sam, weź gitarę i zagraj np. Em add9 (pierwszy akord na schemacie poniżej). Czym brzmienie Em add9 różni się od zwykłego Em? Nona czyni akord molowy bardziej molowym. Dlaczego tak jest? Akord Em add9 składa się z dźwięków: E, G, H, Fis. To ostatnie Fis to pół tonu niżej od kolejnego G – dysonans. Dlatego całość musi być bardziej smętna niż zwykłe Em. O brzmieniu akordu decydują interwały, z których on się składa. Tak to wygląda w teorii. W teorii praktyka zgadza się z teorią ale w praktyce tak być nie musi. To znaczy w praktyce potrzeba jeszcze więcej teorii. Bo ten sam akord może być zagrany w różnych przewrotach.
Zamiast jednak się w tą teorię wgłębiać (co jest bardzo interesujące) zagrajmy kilka przykładów jak na diagramach niżej. Akord Em add9 można zagrać na gitarze na kilkadziesiąt sposobów – w tym miejscu wyrazy współczucia ślemy pianistom. Pierwsza propozycja opalcowania jest zupełnie naturalna. To po prostu modyfikacja zwykłego akordu Em. Tylko nona jest dodana na cienkiej strunie E. Jak to brzmi? OK. Całkiem OK. Ale nie chcemy na tym poprzestać. Zagraj więc akord powoli jako arpeggio pojedynczymi dźwiękami i porównaj to z drugą propozycją. Nie chcę to jakoś specjalnie promować osobistych gustów dlatego napiszę, że drugi wariant jest obiektywnie ciekawszy. Nonę można zagrać w innej oktawie. Czy można to jeszcze jakoś poprawić?
Tak zdecydowanie najlepiej brzmi Em add9 w wersji trzeciej z poniższego schematu. Zdublowanie w oktawie prymy i tercji w unisonie oraz rzucenie kwinty aż dwie oktawy wyżej daje wrażenie niebywałej przestrzeni – zwłaszcza jak zagrasz to z długim reverbem.
Z czym to się je? Każdy muzykujący przy ognisku harcerz zna progresję opartą na tonice, submediancie (która pełni funkcję toniki) i subtonice (która pełni funkcje dominanty), czyli mówiąc po ludzku grane w kółko akordy Em, C, D. To zawsze brzmi dobrze i nie trzeba się tego wstydzić jeśli tylko rozumiesz z poprzedniego zdania skąd się to wzięło …
Skoro już ułożyliśmy w tak finezyjny sposób palce na gryfie (trzeci diagram) to może w analogiczny sposób zagrajmy akordy C i D? Zmieniamy tylko rozstaw palca wskazującego. Tu konkretnie da to akordy Cadd9 i Dadd9add11 (czwarty i piąty diagram). Tą progresje proponuję zagrać powoli i z dużym reverbem: Emadd9, Cadd9 i Dadd9add11. Ostatni akord można też nazwać Dsus2sus4 ale oryginalny zapis lepiej ilustruje nonowo-unadecymalne klimaty o których dzisiaj piszemy. Improwizowanie do tej progresji (skala Em oczywiście) przychodzi już samo – nie trzeba się starać. To moja propozycja do medytacji na dzisiaj. Czego sobie i wszystkim życzę!
Ostatnie komentarze
No comments to display