Pan Arkadiusz Robaczewski podjął polemikę z moim wpisem o św. Tomaszu. Miałbym ochotę od razu polemizować z całym tekstem ale wypada coś zostawić dla ks. Wojciecha Grygiela. Rozbierzemy to po kawałku. Pokroimy na plasterki – może boleć :-). Dzisiaj więc analizuję pierwszy akapit tekstu pana Robaczewskiego:
„Są tacy, którzy Sumę Teologiczną chcą postawić obok średniowiecznej zbroi, jak eksponat. „
Nie tylko „chcę” ale tak robię rzeczywiście! Mój egzemplarz „Sumy” (wydanie londyńskie) stoi obok mojej zbroi. Jak ktoś nie wierzy to mogę podesłać fotkę przy okazji.
Święty Tomasz wprowadził do średniowiecznej filozofii i teologii ultranowoczesne narzędzie metodologiczne jakim była ówcześnie logika Arystotelesa. Akwinata był przede wszystkim genialnym logikiem. Wiele jego analiz poziomem logicznej ścisłości rozumowania niebotycznie przewyższa bełkot współczesnych „humanistów”.
Jednak obecnie filozofia dysponuje (albo może dysponować) lepszymi narzędziami logicznymi niż logika sylogizmów. W duchu św. Tomasza byłoby z nich korzystać. Mam tu na myśli logiki nieklasyczne wspomniane w poprzednim tekście. Właśnie tomaszowa chęć korzystania z nowoczesnej ŚCISŁEJ metodologii filozoficznej każe nam odstawić średniowieczny tomizm pomiędzy szacowne zabytki. To nie jedyny powód – o czym w następnych tekstach.
Dalej Pan Robaczewski pisze:
„Zapewne rzadko przywdziewają średniowieczną zbroję, może wcale – niechże podobnie czynią z Sumą teologiczną.”
Znowu poważny błąd! W świetle dalej zaprezentowanych poglądów powinien Pan raczej zachęcać do czytania Akwinaty. Ja „Sumę” przeczytałem całą od dechy do dechy a wiele fragmentów po kilka razy. Zaś tym tekstem o zbroi to mnie już Pan nawet obraził! Zbroje przywdziewam systematycznie – niżej dokumentacja filmowa (walczę trzymając tarcze z podkową i trzema krzyżami).
Jeśli nie uda się nam rozstrzygnąć z panem Robaczewskim sporu o św. Tomasza na płaszczyźnie merytorycznej to proponuje by zdać się na średniowieczny „Sąd Boży” czyli starcie rycerskie. Opatrzność stanie po stronie prawdy! Panu Robaczewskiemu pozostawiam wybór broni: miecz, topór, buzdygan albo najlepiej młot bojowy. Prawdę pisząc o tej porze roku już mnie ręka aż świerzbi do miecza.
Jeśli sobie Pan życzy to możemy starcie odbyć zanim zajmę się kolejnymi akapitami tekstu – to by wtedy znacznie mniej bolało. Czekam odpowiedzi.
Zdaje się, że Pan nie zrozumiał: 1. Nie neguję faktu korzystania przez św. Tomasza z nowoczesnych metod; 2. nijak się ma ich dezaktualizacja , do kryteriów odróżniania dobra od zła odnośnie stworzenia świata, natury ludzkiej, odrózniania relacji między naturą, racjonalnością, indywidualnością, substancjalnością etc., które zaproponował Akwinata. 3. Możnaq przeczytać Summe 25 razy i nic nie zrozumieć. Summa nie jest podreęcznikiem ani logiki, ani fizyki. Z ilości dokonanych lektur nie wynika ich jakość czyli zrozumienie. Co do Sądu Bożego – służę w dowolny sposób.
Poza tym, poza zapowiedziami, jak to mnie Pan pokraja i autorekomendacją, jaki świetny jest Pan w walce, nie wygłosił Pan ani jednej poważnej tezy, której bym się sprzeciwiał.
I jeszcze a propos czytania Summy od deski do deski: znam świadectwa kilu osób, które tego dokonały: kard Mercier, o. Garrigou Lagrange, Gilson… Wszyscy oni, im bardziej rozumieli, tym wiekszej pokory nabywali. I każdy z nich dostrzegał „nieprzemijającą nowość” tego dzieła.