Dzisiaj Niedziela Palmowa. Czego uczy nas w tym uroczystym dniu Kościół Matka Nasza? Święcenie palm ma bogatą symbolikę. Główny przynudnawy wątek egzegetyczny usłyszycie z ambon po kościołach. Jakie inne symboliczne znaczenie przypisuje się palmie? Palma może odbić. Może mocno odbić i to nawet tak, że może uszkodzić pompon na birecie. Należy więc bardzo uważać by palma nie odbiła.
Jakie są objawy tego, że jednak komuś odbiła palma? Podstawowe objawy odbicia palmy:
- pompatyczne przekonanie o tym, że grupa do której się przynależy ma bardzo specjalny elitarny charakter. Wynika z tego podział na lepszych swoich (np. tradycjonalistów) i gorszych obcych (np. modernistów)
- głęboka i nieukrywana pogarda względem osób które wpadły do kategorii „obcych” czyli wrogów (na przykład novusowcy zwani inaczej nomowcami)
- z drugiej strony plebejskie czapkowanie przed stojącymi wyżej od siebie (mogą to być np. dostojnicy kościelni zwłaszcza z tytułem prałata i odpowiedniego koloru pomponem na birecie)
- dążenie do wywyższenia się nad innych:
- poprzez formalne tytuły: np. dumnie brzmiący „mistrz ceremonii”,
- widoczne godne miejsce w prezbiterium,
- piękne stroje,
- ogólne pomponiarstwo.
- postrzeganie własnej osoby jako ostatniego ważnego szańca zagrożonej cywilizacji
Takie są objawy odbijającej palmy. W łagodniejszym przypadku może wystąpić tylko część symptomów. Ale co jest powodem tego, że palma odbija? Pierwszą i główną przyczyną odbijania palmy jest głęboko skrywane niskie poczucie własnej wartości. Ludzie którzy nic nie osiągnęli w realnym świecie, mogą to łatwo skompensować zakładając: zdobne koronkowe komże, birety, pasy z pomponami, mantolety, mucety i rokiety. Są temu poświęcone osobne strony na Facebooku (np. Kościół na starej fotografii, Komu to przeszkadzało itp). Wszystko oczywiście pod pretekstem większej chwały bożej. Ciekawie podobny syndrom opisał prof. Wielomski.
Pomponiarstwo jest jednak tylko leczeniem objawowym zaniżonego poczucia własnej wartości. Jak można to leczyć przyczynowo? Ważne jest zaangażowanie osoby dotkniętej problemem. Proponuję metodę drobnych kroków. Najpierw przeczytać czwartą książkę (pierwsze trzy to: mszał, ceremoniał i rytuał parafialny). Oczywiście powinna to być lektura poszerzająca zainteresowania w innym kierunku. Pomponiarzom zainteresowanym muzyką polecam na przykład moje wpisy poświęcone muzyce metalowej – płynne przejście od chorału do metalu. Jakiś drobny sukces w nowym obszarze życia powinien też pomóc. Chodzi o podniesienie poczucia własnej wartości. Wtedy nie będzie potrzebna kompensacja w postaci koronek i pomponów. Najlepiej zmienić też otoczenie na pozytywnie myślących ludzi. Towarzystwo 20-latków wyglądających i zachowujących się jak zgorzkniali prałaci nie sprzyja podniesieniu poczucia własnej wartości. Ogólnie zachęcam pomponiarzy do wyjścia poza wąski obszar pomiędzy kruchtą a zakrystią i więcej ruchu na świeżym powietrzu. Spacer z palmami może być ku temu pierwszym krokiem. Lepiej byłoby jednak z dziewczyną …
Wiem, że pomponiarze kupili na dzisiaj nowy welon liturgiczny. Oczywiście nic mi do tego bo grosza na to nie dałem. Jako kaznodzieja jednak uważam, że w zaistniałej sytuacji duchowej to poważny błąd duszpasterski. Panu Bogu to na nic potrzebne a pomponiarzy to tylko dalej rozochoci.
a Pan Wielomski to gdzie na trydent chadza? a jeśli nie chadza (nowej mszy nie lubi więc tam na pewno nie zabłądził) to czy może być autorytetem, który się cytuje?
Jasne że można być autorytetem nie chadzając na starą mszę.