Dzisiaj 26 grudnia. Dzień w Krakowie trwa siedem godzin i jedną minutę i jest już o sekundę dłuższy od najkrótszego dnia w roku. Przyroda narzuca ludziom swoje naturalne cykle, których momenty przejściowe stawały się okazją do świętowania. W starożytnym Rzymie moment przesilenia zimowego obejmowały Saturnalia – święto niezwykle rodzinne, czas pojednania, prezentów itp.
Bezpośrednio po Saturnaliach 25 grudnia, gdy dzień się lekko już wydłużył, następowało święto Sol Invictus czyli dzień „słońca niezwyciężonego”. W tym dniu rodziło się „nowe słońce”. W IV wieku chrześcijanie podchwycili pomysł i zaczęli pierwszy raz obchodzić Boże Narodzenie. Słońce zyskiwało na popularności i potem już obchodzono dzień słońca co tydzień jako chrześcijańską niedzielę. Symbolika została w całości przejęta przez chrześcijan i stała się obecna w liturgii choćby jako celebra ad orientem. Znak słońca występował też w okresie słowiańskiego Święta Godów – też w czasie przesilenia zimowego. Nasi przodkowie obchodzili domy z figurą przedstawiającą słońce, które potem stało się tzw. gwiazdą betlejemską. Podczas Święta Godów, przez mniej więcej dwa tygodnie (jakby od Bożego Narodzenia do Trzech Króli), Słowianie mieli czas na wzajemne odwiedziny, przyjmowanie gości i wspólne śpiewy tradycyjnych pieśni. Oczywiście wszystkim tym grudniowym świętom słowiańskim i rzymskim towarzyszyły rytualne uczty.
Czy podobieństwa pomiędzy chrześcijańskim Bożym Narodzeniem a wcześniejszymi tradycyjnymi świętami pogańskim to zaledwie powierzchowna zbieżność czasu i biesiadnego sposobu świętowania? Czy może coś głębszego? Czy jednak są istotne różnice zasadzające się na wewnętrznej treści? Trudne pytania bo chrześcijaństwo tkwi jednak zadziwiająco mocno w kulturze antyku. Weźmy na przykład takiego Herkulesa, który narodził się z matki dziewicy Alkmeny a jego ojcem był sam bóg Zeus. Mąż Alkmeny niejaki Amfitrion był tylko „opiekunem” Herkulesa. Dziewictwo Alkmeny i boskie pochodzenie Herkulesa dla pobożnych Rzymian nie budziło najmniejszych wątpliwości. Alkmena przecież ślubowała, że mimo zamążpójścia za Amfitriona, pozostanie dziewicą dopóki małżonek nie pomści jej krewnych. Starożytni mawiali: nihil novi sub sole. Oczywiście my dzisiaj wiemy, że Rzymianie nie we wszystkim mieli rację …
Tradycja świętowania Bożego Narodzenia 25 grudnia nie jest wyłącznie tłumaczona astronomicznymi fenomenami przesilenia zimowego. Mamy parę świadectw przednicejskich, które rzucają nieco światła na tę sprawę. Zaś wiązanie świętowania niedzieli z popularnością jakichś kultów solarnych i umiejscawianie tej celebry po IV w. jest zwyczajnie błędne. Kwestia Godów słowiańskich prędzej ma źródła klimatyczne. Natomiast porównanie treści bożonarodzeniowych z matką greckiego pół-bożka jest bardzo swobodne i doprawdy chciałbym się dowiedzieć, czemu służyć miało.
Pozdrawiam.
Miało służyć wyjaśnieniu – wspólna data świąt w różnych religiach wynika ze wspólnych przyczyn. Na większych szerokościach geograficznych dominują przyczyny astronomiczne bo różnice w długości dnia są bardziej zauważalne zaś np. w krajach o klimacie monsunowym daty świąt religijnych wynikają ze średniego terminu przychodzenia monsunów.
Jak najbardziej się zgadzam. Trzy dawne święta chrześcijańskie – Zwiastowanie, Narodzenie Św. Jana Chrzciciela, Narodzenie Pańskie niemal idealnie trafiają w astronomiczne „przełomy”. Tyle, że ich wzajmene powiązanie jest ściśle skrypturalne. W przypadku umiarkowanych i dużych szerokości geograficznych wkracza klimat – czas słow. Godów to nie tylko okres, gdy w zbyt krótki dzień ciężko podjąć się poważniejszych robót, ale nawet za bardzo nie ma czym, gdyż cała przyroda śpi pod białym puchem a kto nagromadził zapasów na zimę staje się w olbrzymiej większości konsumentem. No i cieszy się, że do przednówka mu wystarczy. Mnie zastanawiało to porównanie do Herkulesa.