Sytuacja jest osobliwa. Jutro kończy się pontyfikat papieża. Przez najbliższy tydzień lub dwa nie będzie na ziemi osoby nieomylnej. Potrzebne są więc wskazówki i drogowskazy. Dlatego swoje kazanie publikuję już dzisiaj.
Kościół Matka nasza ku większemu zbudowaniu pobożności ludu chrześcijańskiego ustanowił Rok Pański 2013 Rokiem Wiary. Wasz kaznodzieja gorliwie przyjmuje do serca wezwanie Ojca Świętego i postanawia medytować nad tym tematem. Czym jest wiara? Wiara to, jak uczy katechizm, „cnota teologalna”. Wiara religijna ma kilka przedziwnych cech, które chciałbym dzisiaj przedstawić do rozważań:
- wiara dotyczy rzeczy najważniejszych, tych o fundamentalnym znaczeniu w życiu człowieka. Zgoda?
- wiara i dogmaty religijne przyjmowane są za prawdziwe mimo braku metod, które mogłyby je stale laboratoryjnie, obserwacyjnie lub matematycznie weryfikować tak jak to się robi w nauce. Zgoda?
- niektóre stwierdzenia wiary religijnej są sprzeczne z prawami nauki (np. chodzenie po wodzie wbrew prawu Archimedesa). Zgoda?
Podsumujmy: wiara religijna jest niesprawdzalną hipotezą w sprawach o najważniejszym znaczeniu. Dlatego „Błogosławieni ci którzy nie widzieli a uwierzyli„. To zestawienie ważności i niezwykłości stwierdzeń religijnych oraz braku metod ich weryfikacji zachęca do refleksji i porównania. W nauce sytuacja wygląda nieco inaczej bo nie wszystkie obszary zainteresowań nauki mają ważne znaczenie w życiu człowieka (np. szczegółowa taksonomia chrabąszczy). Z drugiej strony, mimo skromniejszych w tym względzie aspiracji, nauka dąży do ciągłego weryfikowania i modyfikowania swoich stwierdzeń. To jest przedziwna i głęboka tajemnica, która odróżnia wiarę od nauki.
Dlatego ciągle podkreśla się w katechezie, że wiara jest „cnotą wlaną teologalną”. Słyszałem kiedyś o człowieku, który odmawiał jakieś zaklęcia nad ciastkiem a potem twierdził, że ciastko zamieniło się w ciało Elvisa Presleya, który zresztą ciągle żyje bo widziały go setki ludzi. Osobnika takiego uznajemy za szaleńca. Człowieka który wierzy, że odpowiednia modlitwa zamienia opłatek w ciało Chrystusa, uznajemy za katolika. Oto wieka tajemnica wiary!
W sercu rozważmy jednak pokornie czy wąska racjonalistyczna nauka odpowiada na następujące trudne pytania. Co zabezpiecza nasze życie? Co dostarcza nam energię do życia? Czy nauka może pokazać coś co wszystkim kieruje? Czy w końcu nauka w swym ograniczeniu może wskazać jakaś pierwotną siłę, która rządzi Ziemią i całym światem? Coś co porusza cały Wszechświat? Tak – z fizyki wiemy, że wszystkie te wymienione powyżej cechy ma siła grawitacji.
Czy wobec bezbożnej presji racjonalizmu jest jakaś Dobra Nowina? Tak oczywiście! Napiszę o tym w kolejnym kazaniu. Czego sobie i wszystkim życzę!
Siła grawitacji ma, wydaje się nawet więcej „siły”. Jak pokazuje w swoim modelu Wszechświata bez brzegów Stephen Hawking (i James Hartle) może ona też rozpocząć czas. Tylko skąd się do licha ta siła wzięła?
Jeśli przyjąć że grawitacja „jakby rozpoczęła” czas to pytanie o wcześniejsze przyczyny jest bezsensowne bo pojęcie przyczynowości potrzebuje pojęcia czasu.
Ciekawy tekst pragnę jednak zauważyć, że zamienię opłatka w ciało Chrystusa potwierdzają nieliczne ale jednak udokumentowane tzw. cuda Eucharystyczne. Cóż tajemnica wiary zawsze opierała się na zaufaniu i braku dowodów. Gdyby mieć pewność lub wiedzę naukową jaka byłaby zasługa? Gdyby po prostu opłacało się wierzyć i wynikało to z rozumu życie nie byłoby próbą bo któż postąpiłby niemoralnie – chyba tylko ktoś z małym IQ ;).
Pozdrawiam
Tak – dlatego rzeczywiście Ci którzy wierzą że krakersa można zamienić na ciało Elvisa zyskują ZASŁUGĘ. O cudach pisałem tu: http://www.koc.pl/wp/?p=6331
Przeczytałam o cudownych uzdrowieniach a nie cudach Eucharystycznych, gdzie Hostia zamienia się Ciało Chrystusa (fragment Serca Pana Jezusa) z tą samą na całym świecie grupą krwi, obecną również na Całunie Taurydzkim – to chyba nie placebo? – prawda? Faktycznie argument z zasługą nie przekonuje ale nie jest Ona najważniejszy w moim wywodzie. Po prostu wskazałam na fakt, ze jeśli życie jest ścieżką (próbą) do wieczności (zbawienia) to ta próba aby była wiarygodna musi odbywać się w warunkach niepewności – wyboru nie wspieranego czystą kalkulacją.
Trudno mi się to tego odnieść mając na uwadze to co napisałem na temat właściwej mowy: http://www.koc.pl/wp/?p=11827 Można łatwo zrobić zestawienie „cudów” różnych egzotycznych religii które są równie „przekonywujące” jak tzw. całun turyński. Gdyby to co Pani pisze było rzeczywistością naukową to byłoby częścią nauki a nie wiary.
Cuda Eucharystyczne są badane metodami naukowymi. Można znaleźć fałszerstwa ale dużo jest naukowo potwierdzonych, że badany „obiekt” – Hostia (jeśli jej nie podmieniono) to ciało z serca człowieka z tą samą grupą krwi. Zapewne zgodzę się, że są dziwne zjawiska, niewyjaśnione które można nazwać cudami co nie dowodzi nieprawdziwości wiary chrześcijańskiej.
Nie dowodzi bo gdyby dowodziło to per analogiam tak samo dałoby się dowieść prawdziwości innych wielkich religii których wyznawcy na potwierdzenie prawdziwości podają niezwykłe „naukowo potwierdzone” cuda.