Amicus Plato, sed magis amica veritas – Platon jest mi przyjacielem, lecz większą przyjaciółką prawda. Autorstwo tej maksymy przypisywane jest tradycyjnie Arystotelesowi. Na pierwszy rzut oka wydaje się to bardzo słuszną zasadą. W końcu szlachetne przywiązanie do obiektywnej prawdy jest chyba czymś więcej niż jakieś tam kumplostwo. Uważa się, że prawda ma jakiś walor obiektywności zaś ludzie są omylni więc lepiej ZAWSZE stać stanowczo po stronie prawdy nawet kosztem ewentualnej większej lub mniejszej kontrowersji. Przez większość życia, właściwie zupełnie do niedawna, też byłem tego zdania, że jeśli coś jest dobrze udokumentowaną prawdą naukową to stanowczo i zawsze powinno się jej bronić.
Otóż powiem Wam, że zmieniłem zdanie w kwestii tego by „ZAWSZE” stać po stronie prawdy. Przykład dość banalny. Powiedzmy, że mój rozmówca uważa się ziemia jest płaska. Czy zawsze w takich okolicznościach udokumentowana naukowo prawda powinna być mi większym przyjacielem niż życzliwość do ludzi? Ależ oczywiście że nie! Jeśli na przykład przy jakimś nonsensie obstaje osoba starsza lub niecierpliwe małe dziecko to stanowcza obrona prawdy jest przejawem niegrzecznej arogancji. W takiej sytuacji lepiej łagodnie, pokojowo i życzliwie wysłuchać nonsensów. Intuicja moralna sugeruje, że w imię życzliwości do ludzi NIE ZAWSZE warto obstawać przy dobrze udokumentowanej prawdzie naukowej.
Stanowcze obstawanie przy prawdzie udokumentowanej naukowo może być niegrzeczne i aroganckie. Jak się więc sprawy mają w przypadku twierdzeń dla których nie ma obiektywnej metody ich weryfikacji lub falsyfikacji??? Przykładem takich twierdzeń opartych na słabszych przesłankach są tezy: teologiczne, religijne i dogmatyczne. Skoro wymaganie absolutnego posłuchu dla rzeczy dobrze udokumentowanych naukowo jest aroganckie to jak nazwać roszczenia nieomylności teologicznej? Zdaje się, że to jest skrajnie aroganckie i właściwie bezczelne. By jednak nie popaść samemu w zwalczaną arogancję to proszę o sprostowanie błędów w powyższym rozumowaniu i ani mi w głowie stanowczo przy tym obstawać gdybym miał stracić czyjąś przyjaźń!
Czego Wszystkim i sobie życzę (tzn. wielu przyjaciół).
„Jeśli na przykład przy jakimś nonsensie obstaje osoba starsza lub niecierpliwe małe dziecko to stanowcza obrona prawdy jest przejawem niegrzecznej arogancji.”
Obrona prawdy nie jest w tej sytuacji ani niegrzeczna, ani arogancka. Jest to natomiast strata czasu (proporcjonalna do stanowczości).
Udowodnienie, że ziemia nie jest płaska, lecz okrągła jest wielce problematyczne. Najbardziej oczywisty dowód jest relacją, czy też zbiorem zdjęć. Człowiek stojąc na powierzchni może zrobić wahadło Foucaulta i to w kilku miejscach jadąc do nich z kierowcą. Problemem nie jest pytanie czy należy udowodnić daną tezę, lecz na ile sami bez autorytetu innych i nauki jesteśmy w stanie ją udowodnić.