Swego czasu złożyłem tutaj daleko idące obietnice dotyczące tego jak wygenerować szczęście w sposób naturalny, oparty na mocnych naukowych przesłankach. Kontynuuję więc ten wątek. Na obecnym etapie potrzeba jeszcze kilku istotnych wyjaśnień terminologicznych. We współczesnej psychologii używa się pojęcia mindfulness. Słowo to nie ma żadnego dobrego odpowiednika w języku polskim a samo to pojęcie ma swoje źródła w filozofii Dalekiego Wschodu.
Każda kultura opiera się na języku, który poprzez bogactwo (lub ubóstwo) siatki pojęciowej określa w istotnym topniu możliwości twórcze używającej go społeczności. Przykładowo, w języku hadzane używanym przez grupę łowców-zbieraczy z tanzańskiego plemienia Hadza występują liczebniki zaledwie do czterech. Wszystko co ponad to określane jest słowem „botano” co oznacza: pięć, dużo albo bardzo wiele. W oparciu o skromne słownictwo matematyczne Hadza trudno byłoby formułować na przykład twierdzenia analizy funkcjonalnej. Podobno analogicznie jest z tezami tradycyjnej teologii, które precyzyjnie wyrażone mogą być tylko za pomocą klasycznej łaciny. Jako że mój projekt z tym jakoś związany zakończył się umiarkowanym sukcesem to zamiast tylko kultury łacińskiej postanowiłem zainteresować się też kulturą opartą na innym martwym języku … na języku palijskim. Też jest to język indoeuropejski ale bliżej mu do języka wedyjskiego lub sanskrytu. W palijskim zostały spisane sutty kanonu palijskiego czyli „Tipitaka”, która stanowi punkt wyjścia filozofii orientalnych. Poza tym w palijskim napisano też wiele pięknych lecz absolutnie niewiarygodnych legend i mitów buddyjskich.
OK – do rzeczy. Dla spełnienia hedonistycznego planu konieczne i zupełnie kluczowe jest pojęcie mindfulness. Bywa ono na polski tłumaczone jako „uważność” ale bez dodatkowych doprecyzowań jest to bardziej mylące niż wyjaśniające. Zacznijmy więc od źródeł. Palijskiemu słowu „sati” odpowiada w sanskrycie „smṛti (स्मृति)” a to jest to samo co tybetańskie དྲན་པ། lub mandaryńskie 念 Hmmm … zachowanie oryginalnej ortografii zdecydowanie pozwala łatwiej załapać klimat ale chyba nie znaczenie?
Jedno słowo może być przyczyną długich analiz, sporów a nawet zbrojnych interwencji co widać chociażby na przykładzie naszego łacińskiego „filioque„. Pomijając konflikty zbrojne podobnie rzecz się ma z palijskim „sati„. Z oszczędności miejsca i czasu pomijam całą historię i ograniczam się do tradycji Theravāda przetłumaczonej z oryginalnej Satipaṭṭhāna Sutta na europejski system pojęciowy. Trudno podać jedną dobrą definicję.
Mindfulness to:
- uważna świadomość chwili obecnej
- spoczynek uwagi na rzeczywistości w chwili obecnej,
- łagodne skierowanie uwagi i świadomości do tego czego doświadczasz w danym momencie
- rodzaj nieosądzającej, niewartościującej świadomości pojawiających się myśli, doznań i uczuć przy równoczesnym łagodnym powstrzymaniu się od dalszej reakcji na nie.
- technika dzięki której osoba staje się intencjonalnie i uważnie świadoma pojawiających się w danym momencie czasu myśli, działań i uczuć. Świadomość taka jest w swoisty sposób nieosądzająca, otwarta, zaciekawiona i akceptująca.
- umiejętność świadomego zauważania własnych zjawisk mentalnych w danej chwili czasu.
- pełny spoczynek uwagi na tym co się dzieje tu i teraz, zarówno w świecie zewnętrznym (zewnętrzne doznania) jak i własnej świadomości (myśli, uczucia, emocje …)
- chodzi o to by nie błądzić nieświadomie myślami w przeszłości i przyszłości.
- to tak jakby obserwować wszelkie własne doznania i myśli z perspektywy innej dość obojętnej osoby.
Jak to podsumować? Krótko: albo jesteś „mindful – sati- uważny” albo błądzisz myślami gdzieś indziej i nie masz kontaktu z własnym życiem, które zawsze się dzieje tu i teraz. Takie błądzenie myślami i oderwanie od chwili obecnej ma swój olbrzymi mentalny koszt. Zaś praktyka mindfuness produkuje bodaj najszczęśliwszych ludzi na Ziemi. Sprawa ma mocne podstawy naukowe – pisze o tym ciekawie prof. Richard Davidson w świetnej książce „Życie emocjonalne mózgu”. Polecam!
Ostatnie komentarze
No comments to display