Sadhu to w sanskrycie słowo oznaczające dobrego człowieka. Sam źródłosłów „sadh” oznacza dojście do celu. Sadhu potocznie oznacza w Indiach, Nepalu i Tybecie wędrownego ascetę który dochodzi do wyzwolenia. To człowiek który dużo medytuje. Sadu noszą długie włosy i często zapuszczają się samotnie w odludne okolice, czasami nawet w wyższe partie Himalajów. Być może pojedyncze obserwacje legendarnego Yeti to właśnie wędrujący samotnie Sadhu.
Zastanawiam się czy na tym blogu powinienem poruszać tematy związane z poszukiwaniem Yeti, wróżbiarstwem, telepatią, akupunkturą, cudowną mocą kamieni, reinkarnacją, jasnowidzeniem, siłą modlitwy, porwaniami przez kosmitów oraz religią?
Na pozór wydaje się, że nie. Deklarowałem tutaj wiarę w potęgę nauki i seksu więc wydaje się, że nie powinienem zawracać sobie głowy takimi sprawami. Nie ma żadnych naukowych przesłanek uzasadniających istnienie Yeti, elfów, strzyg, duchów, dusz lub aniołów. Nic racjonalnego nie wskazuje na działanie telepatii, reinkarnacji, transsubstancjacji lub cudownej mocy kamieni. Jednak wiara w te nadnaturalne niezwykłości jest tak powszechnym zjawiskiem, że sam jej fenomen wymaga wyjaśnienia.
Dlaczego racjonalni z pozoru ludzie bez żadnego zewnętrznego przymusu ochoczo opróżniają portfele i zwiększają dochody: wróżbitów, różdżkarzy, homeopatów, biskupów, geomantów i toruńskiej radiostacji? Cóż ja mam powiedzieć? Sam przez wiele lat uganiałem się za Niewidzialnym Różowym Jednorożcem. Skłaniam się do wyjaśnienia proponowanego przez prof. Dennetta.
Jak zwykle warto jeszcze uderzyć w struny. Uparłem się by omówić wszystkie akordy, które (w moim przekonaniu) powinien znać gitarzysta heavymetalowy. W tym wcześniejszym wpisie jest szczegółowy plan. Dzisiaj Csus2 który jest akordem zawieszonym. Owo „zawieszenie” jest pomiędzy dur a moll. Zamiast tercji, która mogłaby być mała lub wielka dając moll lub dur gramy sekundę – stąd oznaczenie 2. Więcej o akordach sus pisałem tu. Akord Csus2 urabiamy z C-dur, który oryginalnie składa się z dźwięków C E G. Zamiast tercji wielkiej E bierzemy sekundę czyli tu dźwięk D. Csus2 składa się więc z dźwięków C D G. Czytelnik gitarzysta sprawdzi na zadanie domowe, że te same dźwięki tworzą akord Gsus4. Proponowane opalcowanie wzięło się z też pokrewnego akordu c-moll (Dis zastąpione przez D). Do sprawdzenia jaki ma to sens:
Czego i Wszystkim życzę (sprawdzania jakie rzeczy mają sens).
Piotrze, najwyraźniej inaczej rozumiemy także termin „wyjaśnienie”. Dennett nie proponuje tu żadnego wyjaśnienia, a tylko pewien metaforyczny sposób opisu zjawiska rozprzestrzeniania się i trwania idei, zaproponowany wcześniej przez Dawkinsa. Opis a wyjaśnienie to jednak dwie bardzo różne rzeczy. W opisie D&D ludzie tracą podmiotowość i są tylko bezwolnymi nośnikami i propagatorami memów. Zauważ jednak, proszę, że ten opis odnosi się tak samo do memów związanych z wróżbiarstwem, różdżkarstwem, homeopatią, etc., jak i do memów związanych z nauką, sceptycyzmem, racjonalnością, etc. W ten elegancki sposób pp. Dawkins i Dennett zwinnym ruchem podrywają w górę dywanik, na którym w swoim przekonaniu bardzo mocno stoją. Jest to w sumie zabawny widok – goście leżą na ziemi nakryci dywanikiem, ale wydaje im się, że stoją, i z namaszczeniem pouczają stojących, którzy w ich mniemaniu leżą, jak mają powstać.
Ależ oczywiście że Dennett i Dawkins są świadomi tego że nauka i technika to pakiety memów. Wprost o tym mówią i piszą. Nauka jest ewidentnie bardzo samolubnym memem. Znane są przykłady osobników które poświęcają rodzinę lub własne zdrowie dla dobra nauki niczym mrówka dla motylicy wątrobowej. Inni poświęcają dobre relacje sąsiedzkie dla dobra heavy metalu. Niebezpiecznym memem jest też motocyklizm.
Chodzi o dwie sprawy. Po pierwsze by być w miarę świadomym nośnikiem memów. Nie jest takie trywialne by zauważyć możliwie dużo memów które się nosi (to osobny watek związany z medytacją).
Po drugie, w przeciwieństwie do genów, możemy mieć pewien wpływ na rodzaj memów, które będziemy przenosić i replikować (jeśli jednak przystaniemy na jakąś koncepcje wolnej woli). Wolę przenosić memy związane z nauką i muzyką niż z wróżbiarstwem i religią.
Powody? Rożne i liczne. Na dzisiaj podam następujący. Nauka i muzyka w przeciwieństwie do wróżbiarstwa i religii mają charakter uniwersalny. Na świecie istnieje wielka różnorodność wzajemnie sprzecznych systemów religijnych i metod wróżenia. Fizyka jest tylko jedna i ma metodologię rozstrzygania sporów. Podobnie jest z uniwersalnością muzyki. Podział oktawy na 12 półtonów i siedem dźwięków odpowiadających naszej skali diatonicznej występuje nawet w dziwacznej muzyce hinduskiej (mają tam też interwały mniejsze od półtonów).
W zasadach harmonii i fizyce istnieje metoda rozstrzygania sporów zaś w religiach i gusłach nie ma odpowiednika takiej metody. Uniwersalność fizyki i muzyki pozwalają nieśmiało domniemywać, że za nimi stoi jakaś obiektywna rzeczywistość (w przypadku zasad harmonii jest to fizjologia słuchu).
Oczywiście, że D&D są świadomi, że metafora memów odnosi się tak samo do nauki, jak do wróżbiarstwa, nigdzie nie napisałem inaczej. Chodzi jedynie o to, że w myśl tej metafory facet poświęcający się dla nauki jest równie racjonalny, sceptyczny i bystry, jak ta mrówka, której mózg zżera motylica. D&D są po prostu nosicielami pewnego zbioru memów, które pchają ich do mikrofonów i przed kamery, podobnie jak wirus grypy prowokuje chorych do kaszlu. W sprzyjających okolicznościach wyplute przez nich memy trafiają do mózgów słabo odpornych osobników – jak Ty, by nie szukać daleko 🙂 – którzy po zakażeniu starają się zarazić innych, choćby przez produkcję wpisów na blogach.
Oczywiście jest to fajna i intrygująca metafora i można tylko żałować, że Dennett nie poświęcił tych 15 minut na taką autodiagnozę siebie i swoich słuchaczy. Mamy natomiast zupełną komedię, gdy facet na serio wyznający tę teorię, łazi wszędzie i opowiada, jaki to on sam jest racjonalny, sceptyczny i bystry – w przeciwieństwie do tych wszystkich katolików, muzułmanów, hinduistów, animistów i wszelkich innych frajerów, którzy szerzą swe idee, bo mózgi zjadły im memy religijne. Gdyby biedacy byli tak racjonalni, sceptyczni i bystrzy jak on, zauważyliby przecież, że wysługują się nimi pasożytnicze memy i dali sobie spokój ze swoją religią, a zamiast tego zaangażowali się w krzewienie „światopoglądu naukowego”.
Dlaczego racjonalni z pozoru ludzie bez żadnego zewnętrznego przymusu ochoczo przyjmują taką wewnętrznie sprzeczną narrację, a nawet rozpropagowują ją na swoich blogach? Być może dlatego, że daje im ona bardzo przyjemne uczucie intelektualnej wyższości, a uczucia nie robią sobie nic z logicznych niespójności…
P.S. Miło zauważyć, że kiedy jest Ci to wygodne, do łask wraca nawet koncepcja wolnej woli.
OK. Zgadzamy się więc że nauka, sceptycyzm i racjonalizm to są jakieś zestawy memów.
Szkoda że nie odniosłeś się do umieszczenia dusz i aniołów obok strzyg i elfów. Dlaczego nie protestujesz gdy umieszczam transsubstancjację pomiędzy telepatią i cudowną mocą kamieni? Dlaczego nie komentujesz tego jak umieszczam biskupów obok geomantów i homeopatów?
Tezy głoszone przez geomantów, biskupów i różdżkarzy są oparte na słabych i pozanaukowych przesłankach. Ich wypowiedzi są formułowane zazwyczaj tak by nie były falsyfikowane. Wielka różnorodność religii i wróżbiarstwa i brak obiektywnych metod rozstrzygania sporów kontrastuje z uniwersalnością nauki.
Popatrzmy na to jeszcze inaczej. Większość religii traktuje inne wyznania jako legendy, mity albo wręcz zabobony w których czasami może być zaledwie jakiś element prawdy. Ja tak traktuje wszystkie religie. Zwróć uwagę na niebywałą 99 procentową zgodność naszych poglądów. Zgadzamy się w ocenie wszystkich wyznań poza tylko katolicyzmem.
W perspektywie memetycznej nie ma prawdy i fałszu, więc nie ma sensu niczego oprotestowywać. Dlaczego ludzie wierzą w magię, transsubstancjację i teorię ewolucji, napychając kieszenie różnym szamanom, księżom i naukowcom? Bo takie, a nie inne memy zawładnęły ich umysłami.
Na koniec wrzucasz argument żywcem wyjęty z Dawkinsa. To naprawdę niepokojące, kiedy ktoś zaczyna mówić tekstami innych ludzi, jakby były jego własne :(. W oryginale brzmi to „We are all atheists about most of the gods that humanity has ever believed in. Some of us just go one god further.” Znam, czytałem. Po drobnej przeróbce jest to równie świetny argument za kanibalizmem.
Nie byłbym tak pewien, że z perspektywy memetycznej nie ma prawdy i fałszu. Na przykład swego czasu Framat napisał na marginesie Arytmetyki Diofantosa mem który stał się modny wśród matematyków jako Wielkie Twierdzenie Fermata. Nie minęło 300 lat a mem okazał się prawdziwy. Memy mogą być prawdzie lub fałszywe. Memy jako przyzwyczajenia kulturowe mogą być pożyteczne lub szkodliwe dla nosiciela niczym motylica dla mrówki. Kulturowy mem motocyklowy by na światłach zajmować zawsze pole position i robić wheelie między tirami może być szkodliwy dla nosiciela. Mem porannej medytacji jest pożyteczny dla nosiciela.
Argument z wielości religii jest znaaacznie starszy niż Dawkins i Dennett razem wzięci. Nie ma wstydu.
Ale najbardziej jestem ciekaw jak się odnosisz do wyliczania jednym tchem: geomantów, biskupów, różdżkarzy, wróżbitów i homeopatów. Wyliczanka nie ma charakteru arbitralnego. Są to przykładowe elementy zbioru osób których źródło dochodu opiera się na głoszeniu tez które są niefalsyfikowalne i oparte na słabych przesłankach. Nie wiem jak się sprawy mają w ogólności z indyjskimi sadhu wspomnianymi w tekście. Jednak przynajmniej część z nich otwarcie głosi by nie wierzyć w nic co mówią lecz wszystko sprawdzać na sobie (chodzi o kontekst medytacji). Inni jednak opowiadają też legendy i bajki jak homeopaci lub biskupi.
Z perspektywy memetycznej twierdzenie Fermata to tylko mem przekazywany dalej. Co niby miałaby znaczyć jego prawdziwość? Przekonanie o prawdziwości tego twierdzenia to też tylko mem. Koncepcja prawdy zostaje w tym ujęciu zupełnie wyautowana. Ludzie to marionetki i memetycy próbujący wyjaśniać zachowanie tych ludzi, to takie same marionetki.
Wymieniłeś jednym tchem geomantów, biskupów, różdżkarzy, wróżbitów i homeopatów i zapytałeś, jak można wyjaśnić, że z pozoru racjonalni ludzie napychają im kieszenie? I odpowiedziałeś Dennettem, że odpowiadają za to memy, które zawładnęły ich umysłami. Ja do listy dodałem naukowców, którym ludzie też napychają kieszenie i zgadzamy się chyba, że „wyjaśnienie” memetyczne ma tu dokładnie takie samo zastosowanie.
Pytanie więc, czemu w tym kontekście mnie miałoby przeszkadzać umieszczenie biskupów w jednym szeregu z wróżbitami, skoro Tobie nie przeszkadza umieszczenie w jednymi szeregu z biskupami i wróżbitami także naukowców?