Siedzę spokojnie i staram się śledzić oddech. Nie przeszkadzają mi w tym żadne zewnętrzne okoliczności. Jest wygodnie i cicho. Nikt nic nie mówi, nie hałasuje, nie rozprasza. Nie można mieć do nikogo najmniejszych pretensji. Co mnie więc ciągle rozprasza w medytacji? Rozprasza mnie mój własny gderający umysł. Czy mam mu stanowczo kazać by się w końcu zamknął? Nie. Nie o to chodzi w medytacji.
Kiedyś referowałem tutaj zalecenie słusznej mowy będące częścią buddyjskiej Szlachetnej Ośmiorakiej Ścieżki – zachęcam do przeczytania tego tekstu przed dalszą lekturą. W zachodnim kręgu kulturowym szczególny nacisk kładzie się na to my mowa była prawdziwa. Jest to zupełnie słuszne podejście ale jednak niepełne. W etyce buddyjskiej jednakowo ważne są inne elementy. Właściwa mowa według Ośmiorakiej Ścieżki powinna spełniać równocześnie następujące warunki:
- powinna być prawdziwa
- powinna przynosić korzyść słuchającemu
- powinna być możliwa do przyjęcia przez słuchającego
- powinna być wygłaszana we właściwym czasie
- nie może być arogancka, szorstka ani sarkastyczna lecz miła do słuchania
- powinna zachęcać do zgody
- powinna być motywowana i przepełniona życzliwością
- nie może być „czczym gadaniem” (czego współczesnym przykładem są portale społecznościowe)
- powinna być uważna
Chyba łatwo się z tym zgodzić i zupełnie nie ma w tym najmniejszej kontrowersji, nieprawdaż? Filozofia orientalna jest jednak jak cebula. „Bo śmierdzi? Nie! Bo od niej się płacze? Nie!” Cebula ma warstwy – filozofia orientalna ma warstwy. Głębsze warstwy słusznej mowy są następujące:
- prawdziwy, korzystny, życzliwy, łagodny, kojący dla uszu i miłujący dialog z innymi ludźmi ma skutki dla naszego dialogu wewnętrznego. Innymi słowy jeśli kogoś werbalnie atakujesz – opierdzielasz (nawet jakby słusznie) to nie dziw się, że Twój gderający umysł też będzie Cię opierdzielał. Pewne rzeczy staja się nawykowe …
- jest też odwrotnie: jeśli dialog wewnętrzny przepełniony jest szorstką autoagresją to będzie to miało analogiczne skutki dla komunikacji z innymi ludźmi.
Zalecenie słusznej mowy odnosi się więc także do dialogu wewnętrznego.
- dialog wewnętrzny powinien być prawdziwy. Trzeba przestać się samookłamywać. Jeśli coś sobie obiecałeś to jest to ważne zobowiązanie i w imię prawdy trzeba go dotrzymać.
- dialog wewnętrzny powinien być korzystny. Bezproduktywne błądzenie myślami po przeszłości lub przyszłości nie przynosi szczególnych korzyści.
- dialog wewnętrzny powinien być możliwy do przyjęcia i zachęcać do wewnętrznej zgody. Cóż z tego, że nakazuję sobie zrobić rzecz prawdziwą i korzystną skoro np. zmęczenie lub czas uniemożliwiają jej wykonanie? Dialog wewnętrzny w identycznym stopniu jak zewnętrzny powinien być wolny od arogancji
- dialog wewnętrzny powinien być łagodny, życzliwy, pogodny, wyrozumiały i miły do słuchania tudzież wolny od czczej gadaniny. Wewnętrzne milczenie i cisza są na prawdę OK. Jeśli więc umysł gdera trzeba się względem niego zachować uprzejmie i cierpliwie poczekać aż się wygada. Ewentualnie możesz mu dać lepsze zajęcie … niech np. liczy oddechy.
Na dzisiaj się wygadałem. Kończę więc życząc powyższego Wszystkim i sobie!
PS. Fotografię świątyni buddyjskiej Borobudur na Jawie dodałem dlatego bo nie mogłem się powstrzymać. Nie wiąże się ona bezpośrednio z tym tekstem. Zapewne wykorzystam ją we właściwszym kontekście gdy będę pisał o buddyjskiej kosmologii.
Jako początkująca adeptka buddyjskiej filozofii uczę się sztuki medytacji. Co do spójnosci myśli odczuć i dialogu wewnętrznego – to trudne i długotrwałe zadanie dla naszyego umyslu w dobie nadmiaru informacji. Wiem jednak że warto podjąć trud wyciszenia tego natłoku informacji opinii ocen, wartościowania który zalewa nas każdego dnia. A