Przybyłem nad brzeg rzeki Rudawy gdzie kocioł występnych namiętności huczy dookoła mnie. Jeszcze nic nie napisałem a już kocham samą myśl o pisaniu. Owe namiętności to nie są kurtyzany, które widział Augustyn w Kartaginie lecz tylko pobliskie przedszkole, które w pierwszy dzień wiosny postanowiło utopić Marzannę ku dzikiej uciesze czterolatków!
W roku 1420 czyli 10 lat po wiktorii grunwaldzkiej Synod Poznański wypowiedział się do duchowieństwa w takich oto słowach: „Nie dozwalajcie, aby w niedzielę odbywał się zabobonny zwyczaj wynoszenia jakiejś postaci, którą śmiercią nazywają i w kałuży topią.” Nie pomogło. Stary słowiański zwyczaj nadal jest kultywowany i bogini Marzanna symbolizująca zimę i śmierć nadal jest topiona a na jej miejsce przychodzi równie słowiańska bogini Jaryła, która symbolizuje wiosnę i życie. Ten sam mniej więcej wymiar ma obchodzenie Wielkanocy. Zaś spory o to który z bogów jest większy powodują nieustanne kontrowersje a nawet detonacje.
Zagadnienia światopoglądu nie da się jednak uniknąć. Jak się za chwilkę okaże nawet ludzie, którzy nie składają żadnych deklaracji światopoglądowych też wyznają jakiś światopogląd. Czasami ma to charakter nieświadomy a czasami jest świadomym wyborem. To drugie jest chyba lepsze. Wymaga jednak odpowiedzi na bodaj sześć pytań.
Co jest?
Mój pies Hunter wie, że jest kiełbasa i spacer. Wie że są powabne suczki i kąpiele błotne. Jego zachowanie wyraźnie wskazuje na to, że nie wątpi on w istnienie tych atrakcji. Odpowiedź na pytanie „co jest? co istnieje?” tworzy ontologię. Nikt się specjalnie nie spiera o istnienie kiełbasy lub powabnych suczek ale ontologia może zawierać też byty abstrakcyjne takie jak: potencjał elektrostatyczny, fale grawitacyjne, pole Higgsa ale też: dusze, bogów lub anioły. Przyjmując odpowiedź na pytanie „co jest?” musimy wybrać jakieś kryterium demarkacji pomiędzy tym co sensowne w tym co fantazyjne. Jakie jest Twoje kryterium demarkacji? Ja przyjąłem takie.
Jak to wyjaśnić?
Jeśli już wiemy co jest to w naturalny sposób pojawia się pytanie: „jak to wyjaśnić?”. Jakie są przyczyny czyli etiologia? Nie mam pojęcia czy Hunter ma jakiś model wyjaśniania tego co obserwuje. Ludzie najczęściej przyjmują wyjaśnienia naukowe albo religijne albo jakieś mieszane. Warto sobie odpowiedzieć na pytanie czy obserwowany świat wyjaśnia religia czy nauka? Czy może jest tak, że jeśli czegoś nie wyjaśnia nauka, to pozostaje wyłącznie wyjaśnienie religijne? Czy brak aktualnego wyjaśnienia naukowego oznacza konieczność przyjęcia wyjaśnienia religijnego? Och nie! Poza skrajnymi fundamentalistami takiej tezy chyba już nikt nie broni. Jaki jest Twój model wyjaśniania rzeczywistości?
Co będzie?
Gdy już wiemy co jest tudzież wiemy jak wyjaśnić to co się stało, to w naturalny sposób pojawia się pytanie „co będzie?”. Zdaje się, że psa Huntera też interesuje jaka dzisiaj będzie zawartość jako miski – futurologia. Zaś u ludzi na pierwszy rzut oka pojawiają się dwie możliwości odpowiadania na pytanie „co będzie?”. Możliwe że będzie koniec świata, sąd ostateczny, piekło albo niebo. Możliwe że modlitwa wpływa na przyszły stan zdrowia. To jeden rodzaj odpowiedzi. Można też przyjąć, że przewidywanie przyszłości jest domeną nauki. Nawet w kwestiach tak niepewnych jak pogoda to się ostatnio dość dobrze sprawdza. Jakie są Twoje metody przewidywania przyszłości?
Skąd to wiemy?
Gdy już wiemy co istnieje, jak to wyjaśnić oraz jak nawet czasami przewidzieć przyszłość to pojawia się pytanie „skąd to wiemy?” czyli epistemologia. W tym dopiero miejscu obawiam się że Hunter wysiada i nie zadaje sobie takiego pytania. Czy to pytanie jest mniej obowiązkowe? Ależ nie! Św. Tomasz z Akwinu uważał że wiedzę pewną daje tylko wiara bo Bóg nie może wprowadzać w błąd. Mnie się zdaje że takie postawienie sprawy to typowe circulus vitiosus. Może więc jednak nauka i jej sceptyczna metodologia jest tu odpowiedzią? Najlepsze co dla siebie w tej kwestii znalazłem to epistemologia znaturalizowana profesora Willarda Van Ormana Quine. A ty skąd wiesz?
Co warto chcieć?
Do tej pory było dość prosto. Na powyższe cztery pytania odpowiedź zakładała albo naukę albo szeroko rozumiane odtwórstwo historyczne. W kwestii tego „co warto chcieć” twarda nauka nie daje jakichś specjalnych wskazań. Na pytanie „co warto chcieć?” pojawia się tautologiczne „a chciej sobie co chcesz!”. Tradycyjnie przynależy to do dziedziny zwanej aksjologią. Trudno się jednak wymiksować z aksjologii. Nawet pies Hunter ma swoją teorię wartości i wie czego chce. Mając do wyboru suczkę lub kiełbasę po bardzo krótkim wahaniu wybiera suczkę. To jest hunterowa aksjologia. Ludzie chcą tego samego … chcą szczęścia. Niektórzy hedoniści chcą go tu i teraz tanim sposobem inni w akcie skrajnej desperacji odkładają to w nieskończoność nazywając szczęściem wiecznym. Możliwa jest jednak środkowa ścieżka i moim zdaniem ona charakter ośmioraki.
Jak to osiągnąć?
Metodami osiągania celów zajmuje się prakseologią. Oczywiście jest prakseologia religijna ale też naukowa. Można pójść w jakieś intensji na pielgrzymkę ale możesz podjąć też jakieś działania bardziej ugruntowane empirycznie. Niezależnie od rodzaju celu, który chcesz osiągnąć, nieważne czy to jest zbawienie, nirwana albo komponowanie muzyki lub jazda na motocyklu, ogólne sposoby osiągania celów mają pewne wspólne cechy. Osiąganie celów dharmicznych i gitarowych będzie tematem osobnych wpisów.
Podsumowanie
Powyższe zestawienie sześciu pytań wyjąłem z prac holenderskiego filozofa Leo Apostela. Wydaje się że każdy z nas świadomie lub (częściej) nieświadomie udziela sobie jakiejś odpowiedzi na powyższe pytania albo żyje tak jakby odpowiedź na te pytania była mu znana. O co więc chodzi? Bynajmniej nie chodzi mi o konkretne odpowiedzi lecz raczej o świadome osobiste odpowiedzi a nie bezmyślne podążanie za tym co przypadkowo zasłyszane. Czego Wszystkim i sobie życzę!
Szanowny Autorze,
Pozwalam sobie na kilka uwag do Pana tekstu. Jest on ciekawą inspiracją intelektualną ale w mojej opinii nie wolną od uprzedzeń, tez stawianych a priori – oczywiście dostrzegam wielką polemiczną wartość Pana tekstu. Nie będę komentował Pana wypowiedzi ziejących uszczypliwościami pod adresem Chrześcijaństwa stawianymi z mistrzowską precyzją osoby wykształconej (vide: „Synod Poznański”), choć te lekko uwierają. Zajmę się za to tym co najważniejsze.
Szanowny Autorze zaiste Ontologia próbuje odpowiedzieć na pytanie „Co jest”. Bada strukturę rzeczywistości i zajmuje się problematyką związaną z pojęciami bytu, istoty, istnienia i jego sposobów, przedmiotu i jego własności, przyczynowości, czasu, przestrzeni, konieczności i możliwości (https://pl.wikipedia.org/wiki/Ontologia). Bada jednak rzeczywistość tego świata, a jak mówił Chrystus:
„Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd”. 37 Piłat zatem powiedział do Niego: „A więc jesteś królem?” Odpowiedział Jezus: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu”. 38 Rzekł do Niego Piłat: „Cóż to jest prawda?”
Co to jest prawda Panie Potrze Pyta Jezus! Ta znana Piłatowi czy zakryta przed nim?
Redukcjonizm jaki Pan proponuje – odwołanie się wrażeń, przeżyć Pana psa Huntera i ekstrapolowanie ich na sens życia człowieka – jest ciekawe, szczególnie ze względu na pewną analogię ułomności naszego człowieczego poznania do złożoności wszechświata. Zresztą poznanie to dotyczy tylko i wyłącznie naszej obecnej rzeczywistości (rzeczywistości tego świata), a nie rzeczywistości nadprzyrodzonej, o której nic Pan nie może powiedzieć, nic co niebyło by objawione. Pozwoli Pan, że ja również uczynię pewną analogię. Porównując wszechświat do pokoju, w którym żyje pewien świetnie wykształcony, mądry i ciekawy swojego pokoju człowiek – nazwijmy go Piotrem. Człowiek ten, dysponując i posługując się warsztatem naukowym, własnym rozumem i wiedzą jaką odziedziczył od innych osób mieszkających w pokoju, postanawia odkryć prawdę o tym co jest (ontologia). Prowadzi szereg badań, eksperymentów, dużo czyta, oddaje się medytacji przez co określa jakie prawa działają w pokoju, jak on funkcjonuje, zaczyna rozumieć naprawdę dużo. Dowiaduje się, że „życiem pokoju” rządzą prawa fizyki, które można opisać językiem matematyki. Po latach badań wiedza Piotra jest imponująca, wie naprawdę bardzo dużo o swoim pokoju, prowadzi bloga i pisze mądre naukowe teksty – oczywiście na temat pokoju w jakim mieszka. Ale czy Piotr wie coś na temat tego co znajduje się poza pokojem? Jaka jest struktura bytu poza pokojem, w którym obecnie mieszka? Dlatego ów pokuj powstał i kto go zbudował?
Jest taka anegdota, coraz bardziej popularna w sieci – bliźnięta w brzuchu Mamy prowadzą filozoficzne dysputy, jedno pyta drugiego:
˗ Wierzysz w życie po porodzie? Bo ja wierzę.
˗ Nie wierzę, nie może tego udowodnić naukowo, to tylko starożytne mity. Opierając się na epistemologii znaturalizowanej profesora Willarda Van Ormana Quine muszę stwierdzić, że to czyste zabobony.
˗ A wierzysz w Mamę?
˗ Nie wierzę! Żadnej mamy nie widziałem, czyli jej nie ma, poczytaj Willarda Van Ormana Quine, zrozumiesz jaki ciemnogród reprezentujesz.
Panie Autorze nie wiem czy Pana pies wie o Arystotelesie o bitwie pod Grunwaldem – być może odebrał stosową i solidną edukację i zna również podstawy algebry? Nawet jeśli tak jest sądzę, że poza kiełbasą i spacerem i ww. zagadnieniami są rzeczy, o których Pan wie ale nie śniły się żadnemu psu, nawet Hunterowi. Co to oznacza? – tylko to, że poza naszym 4 wymiarowym istnieniem, poza wszechświatem – poza pokojem, w którym mieszkamy może być coś więcej, może istnieć transcendentny Bóg i świat duchowy, może toczyć się walka o nasze duże i nasze zbawienie! Może ale nie ma na to dowodu jaki by Pana zadawalał, jaki byłby zgodny z epistemologią Quine. Są jednak poszlaki. Tak jak dziecko słyszy serce matki, jak czuje jej emocje jak słyszy dźwięki z poza brzucha tak i my odczuwamy, przeczuwamy, słyszymy rzeczy, doznajmy niewyjaśnionych zdarzeń, odczuwamy poruszenia serca, które mówią o tym co jest przed nami zakryte. Dlaczego zakryte? Cóż, bo taka jest ogólna natura rzeczywistości, wola Boga – pytanie to można również odnieś do przywołanej anegdoty i zapytać – „dlaczego dziecko postaje w łonie matki, a dopiero potem z niego wychodzi? Dlaczego od razu nie dowiaduje się o świecie na zewnątrz?”. Otóż są pewnie jakieś ważne po temu przyczyny.
Chrześcijanie wierzą, że świat jaki znamy jest przepustką do życia wiecznego, do innego świata, jest prawdziwą próbą serca, która ma objawić prawdziwą naturę danego człowieka i pozwolić zbliżyć się do Boga (czyli dobra), nauczyć się tego dobra i świadomie wybrać. Bóg daje nam drogę dojścia do niego. Życie to nie test na inteligencje typu” jesteś dobry to wygrywasz, jesteś zły to przegrywasz. Wiedza nie daję odpowiedzi, co czeka nas po życiu, gdyby dawała co to byłaby za próba? Jeśli mógłby Pan to empirycznie sprawdzić i skalkulować np.: „opłaca mi się być dobrym” bo nie byłaby żadna próba, żadne dochodzenie do miłości a zwykły test na iloraz inteligencji. Bóg nie chce sprawdzić naszego IQ a chcę abyśmy się w nim doskonalili i Jego (dobra, miłości) poszukiwali i pragnęli – żeby był to nasz świadomy wybór. Jest taki film: „Gra tajemnic”, o grupie genialnych kryptologów, którzy pod przewodnictwem Alana Turinga łamią kod Enigmy podczas II wojny światowej. Kiedy dokonują swojego odkrycia chcą od razu ocalić statek pełen ludzi ale potem przychodzi refleksja – „Jak będziemy wykorzystywać wszystkie informacje jakie mamy dzięki złamaniu kodu Enigmy, Niemcy szybko się domyślą, że złamaliśmy kod i zmienią maszynę szyfrującą. Musimy działać tak aby przechylić szale na naszą korzyść ale nie możemy pozwolić Niemcom zorientować się, że odkryliśmy sposób na załamanie ich szyfru.” Być może Wszechmocny i Nieskończony Bóg działa jak Ci genialni fizycy, zakrywając przed nami swą wiedzę i pozwalając nam jej posztukować we własnym sercu – co to byłby za test gdybyśmy z góry wiedzieli.
Jeśli nie może Pan odpowiedzieć co jest poza pokojem, w którym Pan mieszka może Pan przeczyć, że jest cokolwiek poza nim – Hanter jak sądzę nie wierzy w świetne działa Shakespearea, mój pies nie ma o tym zielonego pojęcia, choć pewnie widzi stos książek w mojej bibliotece. Ale Może Pan przeciwnie dalej poszerzać wiedzę na temat pokoju, w którym Pan mieszka i może Pan (naprawdę Pan może!) uwierzyć w prawdę objaśnioną, uwierzyć w Jezusa, w jego mękę, Zmartwychwstanie i jego Miłosierdzie i żyć w zgodzie z dobrą nowiną wzrastając w mądrości na temat świata i w Bogu – czego sobie i Panu życzę.
I jeszcze jedna generalna uwaga – w Pana tekstach, choć bardzo interesujących dostrzegam naukowy dogmatyzm epistemologii Willarda Van Ormana Quine. Nie proponuje Pan wiec paradygmatu naukowego a dogmat, dyktat naukowy przecząc wszystkiemu co jest poza nim – pachnie mi to ekstremizmem tylko, że nie religijnym a naukowym (taki też istnieje).
Serdecznie pozdrawiam
Polecam materiał:
https://www.youtube.com/watch?v=iwP8bwn4djs
Szczególnie szokująca jest jedna uwaga prelegenta: 1:12:10 do 1:13:15 – odnośnie badań naukowych.
P.S. przepraszam za literówki w poprzednim komentarzu pisanym dość spontanicznie. Może Autor i właściciel Bloga umożliwiłby autorom komentarzy możliwość ich redagowania po ich zamieszczeniu.
Pozdrawiam
Panie Radosławie! Do tego dłuższego komentarza chyba wypadałoby się mi odnieść osobnym tekstem a nie tylko komentarzem. Czy jednak życzy sobie Pan tego stanowczo? Zastanawiam się czy wiele nam z tego przyjdzie jak wypunktuje co się da??? Może zauważmy co nas łączy? Pan zakłada fałszywość 99 procent religii (Allach, Sziwa, Swiatowid, Odyn, Zeus to fałszywi bogowie nieprawdaż? ). Ja się z Panem zgadzam – różnimy się jednym procentem.
Do zaś tego filmu nie będę się odnosił. Podobnie jak nie odnoszę się do cudownych rewelacji związanych z relikwią pieluszek Dzieciątka Jezus (przechowywana bodaj w katedrze kolońskiej). Nie odniosę się też do relikwii jezusowego napletka. Jedynie mam ochotę odnieść się do religii głowy św. Jana Chrzciciela który w cudowny sposób obdarzył swoją czaszką aż 12 kościołów.
Zapewne jest możliwość by zrobić zakładanie kont i możliwość edytowania komentarzy ale nie widzę w wordpress jak to zrobić kilkoma kliknięciami.
Panie Piotrze, dziękuję za odpowiedź i pewną postawę porozumienia – bardzo dobrze ona o Panu świadczy. Pragnę jednak nadmienić, że materiał jaki podesłałem w komentarzu również sygnalizuje istnienie zafałszowanych relikwii, zarazem podkreślając, że tu też narosło kilka mitów np. Drzewo Krzyża – okazuje się, że drzazg i kawałków tej relikwii jest ledwie na jedną niepełną belkę, a nie jak twierdzono cały las! – warto obejrzeć cały materiał… Nie można też na podstawie przypadków oszustw stawiać tezy, że wszytko jest oszustwem!!! Dowodów historycznych, logicznych istnienia Jezusa jest bezliku, są również dowody (poszlaki) na jego Zmartwychwstanie. Ale ta prawda była zawsze trudna do przyjęcia, zawsze burzyła porządek świata, zawsze była niewygodna, co dopiero dziś… Mnie zastanawia, że mierne dowody historyczne np. na temat pewnych faktów z życia Cezara uważa się za wiarygodne choć pochodzą z zapisów datowanych na ok. 1000 lat po jego śmierci ale w przypadku Jezusa i jego Męki nie uznaje się naprawdę wielu, wielu źródeł.
Nareszcie mam dla Pana jakieś dobre informacje Panie Piotrze:
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,25750,nauki-scisle-sa-wobec-tego-faktu-bezradne.html
P.S. Obejmuję Pan modlitwą o to abyśmy znów się na Mszy Świętej spotkali :).
Temat cudów w różnych religiach był już omawiany na tym blogu kilkukrotnie. Cudy są powszechnie spotykane w: islamie, buddyzmie, hinduizmie. Proszę sobie wygooglować te „naukowo” potwierdzone cuda w innych religiach. A teraz proszę mi odpowiedzieć na pytanie: jak Pan traktuje te cuda w innych religiach?