Jak co tydzień w sobotni wieczór zasiadam do pisania kazania. Czynię tak od ponad roku i przez ten czas zyskałem już niejakie wyobrażenie jak ciężka i pełna wyrzeczeń jest praca kaznodziei. Odkorkowuję więc butelkę wina i z każdym słowem oraz łykiem nabieram błogiej pewności, że co bym tu nie napisał, to będzie to i tak lepsze od tego co usłyszę w niedzielę. Chcesz mieć dobre kazanie? Napisz je sobie sam! Dzisiaj radosna niedziela Letare więc trzeba coś napisać o radości i szczęściu.
Jako się rzekło jest godzina 18-ta w sobotni wieczór. Punktualnie o tej godzinie 18-tej 22 października 4004 roku przed Chrystusem Pan Bóg stworzył Ziemię. Takiego precyzyjnego wyliczenia wieku Ziemi na podstawie Pisma Świętego dokonał w XVII wieku przewielebny arcybiskup James Ussher.
Dlaczego cytuję takie bzdury? W kazaniu na koniec świata przyjąłem program kaznodziejski, który zakłada metodologię naukową, odpowiada na potrzeby racjonalistów i zmierza do przybliżenia Czytelnikom osiągnięć naturalizmu filozoficznego. Ale o co chodzi??? Postulaty filozofii naturalistycznej każą wyjaśniać wszystkie zjawiska w odwołaniu do praw przyrody i poprzez przyczyny naturalne. Uzbrojony w taką metodologię Wasz kaznodzieja chce potem odpowiadać na pytanie jak żyć szczęśliwie (w sensie hedonistycznym).
Znamy odpowiedź ale nikt nas w jej udzielaniu nie pogania. Pozwólmy więc sobie na kilka przykładów z historii, które pokazują jak następowała naturalizacja kolejnych obszarów ludzkiego poznania i innych aktywności. Jak będzie okazja to wyjaśni się związek z zagadnieniem szczęścia.
Umysł ludzki potrzebuje wyjaśnienia zjawiska. W przypadku braku sensownego wyjaśnienia bierze jakiekolwiek. Do czasów Kopernika zjawiska astronomiczne wyjaśniono opierając się o nadnaturalne objawienie zawarte w Piśmie Świętym. Nasz wielki rodak znaturalizował astronomię wyjaśniając ruchy planet na sposób naturalistyczny bez odwoływania się do argumentów teologicznych.
Potem kontynuował ten kierunek Newton i inni. Wieli francuski matematyk i fizyk Pierre de Laplace posunął do przodu mechanikę Newtona dając nam jeszcze lesze zrozumienie zjawisk astronomicznych. Swoje badania zawarł w obszernym pięciotomowym dziele „Traite de mecanique celeste”, które podarował Napoleonowi Bonaparte. Napoleon zapytał Laplace’a dlaczego w jego wspaniałym dziele nie pojawia się postać Boga. Wtedy padła bardzo, jak sądzę, przemyślana odpowiedź: „Nie potrzebowałem takiej hipotezy”.
Jeszcze jednak przez kolejne pół wieku hipoteza teistyczna była używana jako wyśnienie pochodzenia życia i człowieka. W istocie do 1859 roku, do czasu opublikowania prac Darwina niewiele wiedzieliśmy o naturze ludzkiej. Postać Boga pojawia się w Księdze Rodzaju jako bezpośredniego stwórcy ludzi. W dziele Darwina nie jest potrzebna „taka hipoteza”. Podobno rzeczywiście na starość Darwin całkowicie porzucił tą hipotezę.
Ktoś konserwatywnie nastawiony mógłby powiedzieć, że pozostaje nam cała wzniosła sfera ludzkiego ducha: etyka, estetyka, sztuka, religia i mistyka. Nie wszystko da się znaturalizować w oparciu o chłodną metodologię naukową? Tu mam dobrą wiadomość dla moich Czytelników racjonalistów i złą dla, równie bliskich memu sercu, Czytelników tradycjonalistów. Stan wiedzy naukowej AD 2013 sugeruje że: etyka, estetyka, sztuka, religia i nawet mistyka podlegają pełnej naturalizacji metodami naukowymi bez odwoływania się do „niepotrzebnej takiej hipotezy” z której zrezygnowali wcześniej Laplace i Darwin.
Na każdy z tych tematów napisano setki książek a ja tu nakładam sobie limity na długość kazań. Wyliczamy więc krótko po kolei tylko przykładowe najprostsze popularne lektury:
- naturalizacja etyki: końcowe rozdziały Samolubnego Genu Richarda Dawkinsa. Poruszałem ten temat tu.
- naturalizacja zjawiska religii: Pascal Boye I człowiek stworzył bogów. Pisałem o tym tu opisując powstawanie zabawnych kultów cargo.
- naturalizacja zjawiska mistyki: Matthew Alper. The „God” Part of the Brain: A Scientific Interpretation of Human Spirituality and God. Opisem tych zjawisk zajmuje się obszerny dział nauki zwany neuroteologią. Polecam też chociażby ostatni rozdział Końca wiary Sama Harrisa.
- naturalizacja estetyki i sztuki. Na dziś dajemy wykład prof. Dennetta, który ciekawie haczy o tą tematykę:
Przyjęcie znaturalizowanej koncepcji Układu Słonecznego pozwoliło na podróże kosmiczne. Wydaje się, że przyjecie całkowicie znaturalizowanej koncepcji człowieka pozwala na kosmiczne zwiększenie poziomu szczęścia. Czego sobie i Wszystkim życzę!
Niestety, Kościół nadal próbuje wyjaśniać pewne fizyczne zjawiska „metodami teologicznymi” a mianowicie w ekonomii, co jest szczególnie groźne. Wystarczy zapoznać się z takimi encyklikami jak Rerum novarum Leona XIII czy Caritas in veritate Benedykta XVI oraz wymyślonymi na ich bazie koncepcjami dystrybucjonizmu i ekonomii trynitarnej.
Właśnie! Oczywiście gdybyśmy chcieli się pastwić to można by sypać tutaj mocnymi cytatami które pokazują zastraszający stan niewiedzy autorów tych encyklik.
Generalnie zjawiska naturalne, w tym ekonomiczne, ale też religijne można wyjaśniać metodami naturalnymi. Pisałem o tym ostatnio: http://www.koc.pl/wp/?p=6238