W poprzednich moich kazaniach wyjaśniałem czym jest życie konsekrowane, jaka jest natura wiary oraz jak bardzo pobłądził św. Ignacy Loyola. Każdy z tych tekstów był przeczytany przez około setkę osób. Nie było jednak ŻADNYCH istotnie krytycznych komentarzy, więc wnioskuję, że poglądy tam zaprezentowane nie są jakkolwiek kontrowersyjne, co mnie niezmiernie cieszy. Dlatego kontynuuję dalej program kaznodziejski, który naszkicowałem kazaniu na Koniec Świata.
Kościół Matka Nasza na niedzielę Pięćdziesiątnicy daje nam do słuchania ewangelię o „niewidomym pod Jerychem” . Zobaczmy co jest dosłownie napisane w Świętym Tekście bo niezwykle to ciekawe:
Wtedy zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się zbliżył, zapytał go: «Co chcesz, abym ci uczynił?» Odpowiedział: «Panie, żebym przejrzał». Jezus mu odrzekł: «Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła».
Ot ciekawość! Swego czasu opisywałem tutaj eksperyment modlitewny w którym badano skuteczność modlitwy wstawienniczej o uzdrowienie. Wynik był jednoznacznie ZEROWY. Modlitwa nie zwiększa szans na wyzdrowienie osoby za którą jest prowadzona. Może jednak zwiększać dochody tych co się tym zawodowo zajmują. Koncepcja Boga, który odpowiada na modlitwy aktywnie uzdrawiając jest hipotezą z naukowego punktu widzenia BEZNADZIEJNĄ. Potwierdzają to liczne inne eksperymenty modlitewne.
Nie jest jednak tak źle bo zdecydowanie może uzdrawiać WIARA. Tak to właśnie powiedział wyraźnie Chrystus w dzisiejszej perykopie ewangelicznej. Chrystus nie przypisuje sobie żadnej zasługi w uzdrowieniu ślepca tylko mówi: „Twoja wiara cię uzdrowiła”. Czy możemy przypuszczać by Chrystus kłamał? Nigdy!!! Sam akt wiary ma zdecydowanie działanie uzdrawiające. Co więcej zdaje się, że nie ma tu nawet specjalnego znaczenia w jakiego Boga (lub coś innego) chory wierzy.
Liczne przypadki uzdrowień przez wiarę znane są we wszystkich religiach a nawet poza nimi. Woda z Gangesu (na ilustracji obok) cudownie uzdrawia setki pobożnych Hindusów. Raz na 12 lat hinduiści obchodzą Wielkie Święto Dzbana. Na znak pokuty, podobnie jak my, posypują głową popiołem. Następnie zanurzają się w lodowatych wodach Gangesu. Na uroczystość zjeżdża się więcej ludzi niż na papieża – około 10 milionów. Przy tej skali zjawiska liczba uzdrowień idzie w setki. Uzdrawia ich GŁĘBOKA WIARA w hinduistyczną boginię Gangi. Generalnie wydaje się, że bez względu na obrządek i wyznanie większe działanie terapeutyczno-uzdrawiające ma pobożna wiara w boginie płci żeńskiej.
Zrobiłem drobne poszukiwania w sieci i wychodzi na to że najwięcej uzdrowień przez wiarę jest chyba w buddyzmie tybetańskim. Nic zresztą dziwnego bo słyszano tam o mnichach, którzy po medytacji potrafili zatrzymywać pociąg jedną wyciągnięta ręką (też potrafię to robić lecz tylko z wnętrza pociągu – PKP nie lubi jednak takich żartownisiów). Dodatkowy wpływ na częstość uzdrowień przez wiarę może w tym przypadku wywierać wysokość Tybetu i mniejsza ilość powietrza powodująca niedotlenienie mózgu.
Innym przykładem uzdrowień dzięki głębokiej wierze w skuteczność metody jest homeopatia czyli leczenie za pomocą lekarstwa, które nie zawiera nawet jednej molekuły leku. Homeopatia szczególnie sprawdza się w pediatrii, chyba ze względu na łatwowierność dzieci.
Jak to wszystko podsumować? Bardzo polecam wodę ze źródełka w Licheniu. Jest czystsza niż mętne wody Gangesu a pita z wiarą i umiarem pomaga na „przypadłości wszelkie”. Czego sobie i Wszystkim życzę (umiaru a nie przypadłości oczywiście)!
Ostatnie komentarze
No comments to display